Kiełbasa z grilla albo grillowania karkówka. Aż ślinka leci na samą myśl. Problem pojawia się jednak, jeśli mieszkamy w bloku. Dookoła mnóstwo mieszkań i otwartych okien i nagle jeden z lokatorów postanawia zapalić grilla na swoim balkonie. – Nie chcę wciąż wdychać tego dymu. Co z tym fantem zrobić? – coraz częściej dopytują nas Czytelnicy.
Pierwsze, co obowiązuje każdego z lokatorów, to zasady współżycia między sąsiadami. – Bo takie pytanie czy na balkonie można odpalić grilla w ogóle nie powinno mieć miejsca – mówi wprost Robert Kotulski, komendant lubińskiej straży miejskiej. – Każdy trzeźwo myślący mieszkaniec powinien sobie zdawać sprawę, że takich rzeczy się po prostu nie robi – dodaje.
Ale sięgnijmy do przepisów. Jasny i konkretny zakaz palenia grilla w bloku może wydać spółdzielnia mieszkaniowa lub zarządca.
– I w naszym mieście wewnętrznymi regulaminami spółdzielnie coraz częściej wprowadzają takie zapisy, bo wciąż zdarzają się przypadki, że ludzie grillują na balkonach – tłumaczy Kotulski. – Ale to tylko prawo wewnętrzne. – Jeśli chodzi o przepisy prawa ogólnego, pomocny jest tutaj Kodeks Wykroczeń. Odpalanie grilla na balkonie to nic innego jak zakłócanie porządku publicznego i o tym mówi artykuł 51 Kodeksu Wykroczeń – dodaje. – Jeżeli odpalimy grilla na balkonie, musimy się więc liczyć z mandatem z tego tytułu – podkreśla komendant.
Inaczej jest w przypadku domków jednorodzinnych w mieście bądź nawet budynków w tzw. szeregówkach. – Kiedy mamy swój kawałek gruntu, sprawa wygląda już inaczej. Tutaj zakazów nie ma, choć oczywiście powinniśmy uzgodnić to z sąsiadami, bądź choćby uprzedzić ich o planowanym grillowaniu. A najlepiej zrobić wspólnego grilla i problem znika – żartuje strażnik.