– My jako pracownicy mamy tylko trzy miejsca i powinniśmy wybrać takich przedstawicieli, którzy gwarantują powstrzymanie procesu niszczenia tego przemysłu. Takich, którzy są w stanie patrzeć na ręce władzy i bronić naszych miejsc pracy – podkreśla Józef Czyczerski. Szef miedziowej Solidarności zachęca górników, by wzięli udział w wyborach do rady nadzorczej KGHM. – Bo jeśli nie wykorzystamy możliwości, które daje nam państwo demokratyczne, wkrótce będziemy musieli wyjść na ulicę i siłą walczyć o prawa górników – dodaje.
W przyszłym tygodniu górników czekają kolejne wybory. 14 i 15 maja wybiorą swoich przedstawicieli do rady nadzorczej. Będzie to jej dziewiąta kadencja. Miejsc w radzie jest dziesięć, ale siedmiu przedstawicieli powołuje minister skarbu. Pozostała trójka pozostaje więc dla reprezentantów załogi. Problem w tym, że w poprzedniej kadencji górnicy kilka razy wybierali swoich kandydatów, a minister i tak nie chciał ich powołać w skład rady.
– Rządzącym obecnie chodzi o całkowite zniechęcenie, bo będą wtedy robić to, co im się podoba. Chcą wyeliminować przedstawicieli załogi z rady, by rozkradać i likwidować pozostałości polskiego przemysłu przy opuszczonej kurtynie. Nie możemy na to pozwolić! Idąc do urn, pokażemy, że zależy nam na przyszłości tej firmy, ale też przyszłości naszych rodzin. Trzeba wybrać takich przedstawicieli, którzy swoją pracą udowodnili już, że nie wejdą z rządem w żadne układy – podkreśla Józef Czyczerski. – Nie możemy dać sobą manipulować, bo stawką są nasze miejsca pracy i byt naszych rodzin – podkreśla.
Solidarność wytypowała trzech kandydatów, którzy wystartują w wyborach. Szefa związku Józefa Czyczerskiego, Bogdana Nucińskiego oraz Bogusława Szarka. Trzech kandydatów wystawia też Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego: Leszka Hajdackiego, Marcina Braszczoka i Mieczysława Grzybowskiego.
– Nie można traktować KGHM-u, jako dojnej krowy do zaspakajania nieograniczonych potrzeb budżetowych, korupcji politycznej i rozdmuchanej do monstrualnych wielkości administracji. To się będzie musiało zawalić i nikt z tzw. warszawki tym się nie przejmie – wręcz przeciwnie. Zostaniemy oskarżeni o to, że stało się to z naszej winy. Takich przykładów w Polsce mamy aż nadto. Udział w głosowaniu jest najbardziej bezpieczną formą przeciwstawienia się władzy i powiedzenia NIE takim praktykom – podsumowuje Czyczerski.