Górna: Każdy z medali ma swoją historię

77

Adrianna Górna o mistrzostwie Polski z KGHM Zagłębiem Lubin.

Wielkie gratulacje z okazji zdobycia mistrzostwa Polski. Jakie to uczucie zdobyć po raz kolejny ten najcenniejszy medal?
– Jako sportowiec zawsze cieszę się z najwyższych trofeów. Cieszy mnie również to, że utrzymujemy zwycięską passę – nie mamy sinusoidy formy, tylko z roku na rok stajemy się coraz silniejszym zespołem i pokazujemy to na parkiecie. Dzięki temu znów zdobyliśmy złoty medal.

Mówi się, że ciężko wejść na szczyt, ale jeszcze trudniej się na nim utrzymać. Czy według Ciebie to prawda?
– Uważam, że tak. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Kibice, zarząd – zawsze jest presja, by zdobywać trofea, więc tym bardziej cieszę się, że wytrzymujemy tę presję i zdobywamy kolejne tytuły dla nas, dla klubu i wszystkich związanych z Zagłębiem.

Z tych pięciu złotych medali, który najbardziej utkwił Ci w pamięci i jest Ci najbliższy?
– Każdy z tych medali ma swoją historię i każdy jest ważny, dlatego trudno mi wybrać jeden, który jest najbliższy sercu. Wydaje mi się, że ten pierwszy był wyjątkowy, bo to mój pierwszy złoty medal i na pewno ma swoją historię. Ale pozostałe są równie cenne.

Do Zagłębia przyszłaś w 2017 roku. Pamiętasz moment podpisania kontraktu z klubem i swoje przybycie tutaj? Jak to wspominasz?
– Tak, oczywiście, że pamiętam. Prezes klubu, Witold Kulesza, bardzo dobrze się mną zaopiekował od samego początku. Czułam, że jestem tutaj chciana – zarówno przez trenerki Bożenę Karkut i Renatę Jakubowską, fizjoterapeutę Rafała Gąseckiego, jak i całą ówczesną drużynę oraz ekipę z marketingu. Od razu poczułam się tu bardzo dobrze, co sprawiło, że wiedziałam – będę się czuła w Lubinie jak w domu i jestem tu już ósmy sezon.

Można powiedzieć, że Zagłębie ukształtowało również Ciebie jako zawodniczkę?
– Tak, zarówno jako zawodniczkę, jak i człowieka. Przychodziłam do klubu jako młoda, niedoświadczona zawodniczka. Teraz można powiedzieć, że jestem „starą wyjadaczką”. Zostawiłam tutaj kawał zdrowia i serca.

Gra w Zagłębiu to nie tylko występy na ligowych parkietach, ale także możliwość pokazania się na europejskich arenach. W ostatnich latach Zagłębie występowało w EHF European League, a także w prestiżowej EHF Champions League.
– Tak, każda zawodniczka marzy o takich rozgrywkach. To marzenie udało nam się spełnić w ubiegłym sezonie. W tym roku świetnie zaprezentowałyśmy się w Lidze Europejskiej i cieszę się, że pokazałyśmy, że jako przedstawicielki polskiej ligi potrafimy stworzyć silny zespół, zdolny do walki z najlepszymi.

Za Wami już 26 spotkań w Orlen Superlidze Kobiet, dwa mecze pozostały do końca. Wygrałyście aż 24 z nich. Czy można powiedzieć, że to niemal perfekcyjny sezon?
– Zdarzyły się nam dwie porażki z zespołem z Lublina, ale uważam, że prezentowałyśmy się jako bardzo równy zespół. Mimo wymagających meczów w EHF European League nie przytrafiła nam się żadna „wpadka” w lidze z zespołami walczącymi o inne cele niż my. To właśnie zadecydowało o tym, że mistrzostwo znów trafiło do Lubina.

Przed Wami walka o kolejny puchar – w dniach 17–18 maja w Kalisz Arenie zagracie o Puchar Polski. W teorii trafiłyście na najłatwiejszego rywala, Piotrcovię Piotrków Trybunalski. Ale wiadomo, że w półfinale nie ma już słabych zespołów.
– Trzeba pamiętać, że to tylko jeden mecz, a tylko zwycięzca naszej pary zagra w finale. Rywalki z pewnością postawią wszystko na jedną kartę i będą chciały nas pokonać. Wierzę jednak, że nasze doświadczenie i umiejętności zadecydują na naszą korzyść.

Mistrzostwo Polski to także gwarancja udziału w sierpniowym Superpucharze Polski, który odbędzie się w Atlas Arenie w Łodzi. W zeszłym roku pierwszy historyczny puchar padł naszym łupem. Jak oceniasz pomysł rozgrywania takiego meczu?
– Uważam, że to ciekawa inicjatywa – coś nowego i innego. A jak coś jest nowe, to od razu staje się interesujące, szczególnie dla kibiców. To ważne, żebyśmy rozwijali się jako dyscyplina w Polsce, a takie wydarzenia zdecydowanie temu służą. Dla nas, zawodniczek, to również cenne doświadczenie.

Na zakończenie sezonu zagracie we własnej hali z PGE MKS FunFloor Lublin. Będzie to jednocześnie koronacja zespołu, wieńcząca kolejny mistrzowski sezon KGHM Zagłębia.
– Słowa nie oddadzą tego, co dzieje się podczas meczów z Lublinem. A fakt, że będzie to mecz koronacyjny, dodaje dodatkowej motywacji – zarówno nam, jak i kibicom. Chciałabym serdecznie zaprosić wszystkich kibiców na to spotkanie – to ostatnia okazja w tym sezonie, by zobaczyć nas na parkiecie. Emocji na pewno nie zabraknie, będzie można wspólnie cieszyć się z mistrzostwa i zrobić sobie z nami pamiątkowe zdjęcie. Z całego serca zapraszam na ostatni mecz ligowy w hali RCS!

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY