LUBIN. Na stadionie nie doszło do żadnych starć między kibicami Zagłębia Lubin i Śląska Wrocław. Tradycyjnie, jak to bywa na takich spotkaniach, kibice obrzucali się inwektywami, ale było raczej spokojnie.
Kibice obu zespołów odpalili race. Fani Śląska rzucili również na murawę środki pirotechniczne, przez co na minutę sędzia był zmuszony przerwać mecz. Kilka razy wybuchły petardy, jednak spotkanie pod względem kibicowania nie różniło się za wiele od innych meczów.
Oczywiście, nie obędzie się bez kar dla obu klubów. Zapewne skończy się na karach finansowych, choć biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia możliwe, że posypią się większe sankcje.
Na trybunach panowała niezła atmosfera. Kibice Zagłębia bardzo głośno dopingowali swoich zawodników. Na koniec zaśpiewali "Czy wygrywasz, czy nie, ja i tak kocham Cię". Skandowali również imię i nazwisko Bojana Isailovica, który popełnił fatalny błąd przy bramce.
Nie obyło się również bez nawiązania do ostatnich wydarzeń opisywanych przez media, a związanych z ruchem kibicowskim w Polsce. Kibice zarzucają mediom, a szczególnie "Gazecie Wyborczej" i stacji telewizyjnej TVN, manipulacje i podawanie nieprawdziwych informacji.
Uważają, że te właśnie media działają zgodnie z linią partii rządzącej – Platformy Obywatelskiej. Stąd też oprawa Zagłębia z napisem "Gówno Prawda": Kibice odpalają race.