„Golina” wrócił do treningów

34

Narzekający ostatnio na kontuzję mięśnia dwugłowego pomocnik KGHM Zagłębie Lubin, Michał Goliński, już wrócił do treningów z zespołem. – Noga już nie boli, dlatego z optymizmem patrzę na kwestię dotyczącą mojej gry w Chorzowie – mówi "Golina".

Goliński doznał urazu w ostatnim meczu ligowym z Legią Warszawa. – Pod koniec spotkania poczułem ból w prawej nodze. Myślałem jednak, że to skurcz, a nie uraz – mówi Michał, który dwa dni później wraz z Wojciechem Łobodzińskim pojechał na zgrupowanie reprezentacji narodowej do niemieckiego Muelheim. Już jednak po pierwszym treningu z zespołem okazało się, że uraz jest jednak na tyle poważny, że wymaga przerwy w treningach. – Cóż, poniosła mnie chyba ambicja. Może powinienem od razu po przyjeździe zgłosić się do lekarzy, ale tak jak powiedziałem wcześniej, nie spodziewałem się, żeby dolegało mi coś poważnego. A tymczasem po zejściu z zajęć okazało się, że na nodze pojawiła się pokaźnych rozmiarów opuchlizna – opowiada pomocnik Mistrza Polski. – To nawet nie było żadne naciągnięcie, a także, na szczeście, zerwanie mięśnia, a tylko uraz mechaniczny, wynikający z przemęczenia. W przerwach między sezonami miałem jedynie tydzień wypoczynku, a od początku mojego pobytu w Lubinie grałem we wszystkich spotkaniach. Dlatego na mięśniu pojawiło się zakwaszenie – wyjaśnia "Golina", który po powrocie do Poznania od razu zabrał się do roboty. – Trenowałem intensywnie na siłowni, trochę biegałem, bo chciałem jak najszybciej wrócić do gry. Wczoraj już trenowałem z chłopakami, ale tak jeszcze na pół gwizdka, choć trochę pokopałem futbolówkę. Dziś już natomiast brałem udział we wszystkich ćwiczeniach, chciałem przede wszystkim bardziej poczuć piłkę – mówi piłkarz. A jak zareagowała na to noga? – Nic mnie nie bolało – odpowiada zawodnik, który, wobec powyższego, z optymizmem patrzy na najbliższe dni i ewentualną grę w sobotnim meczu w Chorzowie. – Fizycznie czuję się dobrze, więc jeśli nic złego mnie nie spotka, to z chęcią pomogę chłopakom. Z Ruchem musimy powalczyć o zwycięstwo – mówi Michał Goliński, który żałuje tylko jednego. – Przez ten uraz nie miałem na powrót do składu reprezentacji, a to jest moje marzenie. Oczywiście, nie jest powiedziane, że zagrałbym w Lizbonie, ale miałem przecież na to szansę. Szkoda, ale dobrymi występami chcę potwierdzić, że Leo Beenhaker słusznie zwrócił na mnie uwagę i nie zawaha się wysłać powołania dla mnie po raz kolejny – kończy pomocnik KGHM Zagłębie Lubin.


POWIĄZANE ARTYKUŁY