W kolejce cierpliwie czekają mamy i tatusiowie z dziećmi. – Tato, zobacz jak ten pan szybko jeździ – cieszy się rozemocjonowany chłopiec, patrząc na niewielkie pojazdy sunące między oponami. Od kilku dni lubinianie mogą spróbować jazdy gokartami. Część parkingu pod Realem zamieniła się bowiem w tor kartingowy.
Małe gokarty cieszą się sporym powodzeniem. – Rano mamy przestoje, ale po południu, jeśli tylko jest słonecznie, ustawia się kolejka chętnych – mówi Mariusz Szneler, który dba o to, żeby gokarty były sprawne.
Na razie po torze jeżdżą tylko dwa pojazdy. Od przyszłego tygodnia będzie ich trochę więcej, bo cztery. Tor jest czynny codziennie od 12 do 21 lub 22. Marcin Staniecki i Mariusz Szneler już od dawna myśleli o tym, żeby otworzyć tor kartingowy.
– Pasjonujemy się motoryzacją. Ja jeżdżę jeszcze na motorze od 11. roku życia. Pomyśleliśmy, ze fajnie byłoby pokazać innym, jaką zabawę można mieć z jazdy gokartami – wyjaśnia Mariusz. – Gokarty sprowadziliśmy z Niemiec, a z opon wyczyściliśmy chyba wszystkie lubińskie i okoliczne wulkanizacje. Mamy ich tutaj około dwa tysiące – dodaje.
Mariusz i Marcin nie spodziewali się jednak, że przy torze będzie aż tyle pracy. Z domu wychodzą rano a wracają późno w nocy. Zawsze znajdzie się coś do naprawy, ulepszenia…
Jeśli wszystko pójdzie po myśli twórców toru, będzie można po nim jeździć do września.