Przez kilka lat małżeństwo mieszkające w Ścinawie przetrzymywało w bardzo złych warunkach grupę osób i zmuszało do pracy. Oboje, oraz brat mężczyzny, zostali aresztowani na trzy miesiące. Lubińska prokuratura właśnie prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Ten proceder trwał od 2007 roku do maja roku 2012. Małżeństwo wykorzystało w sumie 28 Rumunów, w tym czwórkę dzieci. Rumunowi mieszkającemu w Ścinawie Nikolae L. pomagała żona Polka Kamila K.-L. oraz jego brata 31-letni Ioan L.
Swoich „pracowników” Nikolae L. werbował w dwóch małych wsiach, gdy wyjeżdżał do rodzinnego kraju na święta. – Proponował określoną, bardzo małą kwotę pieniędzy za cały rok pracy (od 800 do 1.500 euro) – mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Tych, którzy się zdecydowali, przywoził do swego domu w Ścinawie. Jeszcze przed wyjazdem zabierał dokumenty. W kraju pokrzywdzonych zmuszano do pracy pod nadzorem polegającej na sprzedaży butów i odzieży na bazarach w różnych miastach. Praca odbywała się w trudnych warunkach, bez zapewnienia odpowiedniej ilości jedzenia oraz picia i trwała po kilkanaście godzin dziennie – dodaje.
Rumuni mieszkali też w nie najlepszych warunkach. Ograniczano im jedzenie. Nie mogli korzystać z telefonu, ani wychodzić poza teren posesji. Nie mieli własnych pieniędzy. Wyzywano ich i poniżano.
Sprawa wyszła na jaw, ponieważ dwóm przetrzymywanym w Ścinawie udało się uciec. – Bez dokumentów zatrzymano ich na dworcu PKP w Krakowie. Gdy funkcjonariusze straży granicznej sprawdzali ich tożsamość, mężczyźni powiedzieli o swoistym obozie pracy w Ścinawie twierdząc, iż znajduje się tam jeszcze kilkadziesiąt innych osób – dodaje rzecznik lubińskiej prokuratury.
13 czerwca zatrzymano trójkę „pracodawców”, czyli rodzinę L., a z ich domu uwolniono 26 Rumunów.
Dwa dni później, 15 czerwca Nikolae L., Kamili K.-L. oraz Ioanowi L. postawiono zarzuty handlu ludźmi.
Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzuconego im przestępstwa i złożyli wyjaśnienia. – Twierdzili, że nikt do pracy nie był zmuszany, a nawet, że to oni pomogli pokrzywdzonym dając im możliwość stałego zatrudnienia – relacjonuje Liliana Łukasiewicz. – Prokurator z uwagi na obawę ukrycia się przed organami ścigania, obawę matactwa, a także surową grożącą karę skierował do sądu wnioski o tymczasowe aresztowanie wszystkich podejrzanych. W piątek 15 czerwca sąd aresztował ich na trzy miesiące – dodaje.
Zachowanie sprawców traktowane jest przez kodeks karny jako zbrodnia przeciwko wolności. Grozi za nią kara od 3 do 15 lat pozbawienia wolności.
Wszystkim uwolnionym pokrzywdzonym udzielono pomocy. Siedem kobiet znalazło schronienie w Domu Samotnych Matek w Ścinawie, a 19 mężczyzn w Domu Pomocy Społecznej w Lubinie.