LUBIN. Przyjechali z Bolesławca z przesłaniem, że wszyscy jesteśmy z tej samej gliny – Lubin opanowały dziś glinoludy. Swoją pasją ludzie z gliny zarazili też wielu lubinian, którzy zdecydowali się wziąć udział we wspólnym pochodzie ulicami miasta. Wcześniej jednak także wysmarowali się gliną.
– To taki spontaniczny odruch, są wakacje, więc trzeba trochę zaszaleć. Jak glina już wyschnie to skóra trochę ciągnie, ale fajnie jest spróbować czegoś nowego – mówią nastolatki Martyna i Paulina, które jako pierwsze zdecydowały się dołączyć do glinoludów.
Potem chętnych przybyło. Najpierw trzeba było ubrać białe stroje, które bolesławieccy artyści przywieźli do Lubina, a potem poddać się specjalnej procedurze pryskania gliną. A chętnych było wielu – od najmłodszej sześcioletniej lubinianki po dużo starszych mieszkańców.
– Super, choć tą glinę mam chyba wszędzie, nawet w ustach – śmiała się inna nastolatka.
Do naszego miasta glinoludy przyjechały po raz pierwszy – z okazji Dni Lubina – ale ich parady znane są już na całym świecie. Byli m.in. w Chicago, Luksemburgu, często podróżują też po Polsce. – To taka nasza forma promocji Dolnego Śląska – mówi Bogdan Nowak, nazywany „papaglinoludem”. –Ten pomysł zrodził się pięć lat temu. Nasze miasto słynie z ceramiki, a ludzie pracujący w glinie tak właśnie wyglądają. Ruszyliśmy więc z tym nowatorskim projektem i jak na razie to się sprawdza – dodaje pomysłodawca akcji.
Zwieńczeniem wizyty glinoludów w Lubinie była ich parada ulicami miasta. Wzięli w niej udział zarówno artyści jak i mieszkańcy, którzy przyłączyli się do akcji.