Niezwykłych rozmiarów borowika znalazł lubinianin, Antoni Kozdrowiski. I choć tak zwany prawdziwek nie nadaje się na sos czy zupę, to grzybiarz i tak jest dumny z tego giganta.
Prosto z chocianowskiego lasu pan Antoni przyjechał do naszej redakcji, gdzie z dumą prezentował swój okaz.
– Pomaluję go bezbarwną farbą, żeby zachował się jak najdłużej – żartuje lubinianin. – A tak poważnie, to borowik raczej nie nadaje się już do spożycia, więc jeszcze nie wiem, co z nim zrobię – dodaje.
Lubinianin jest zapalonym grzybiarzem już od kilkudziesięciu lat. Zwykle wybiera się do lasu pod Chocianów lub Przemków, bo jak przyznaje właśnie tam jest nieskażony teren i wspaniały mikroklimat. Poza tym lubinianin podkreśla, że nie powinno się zbierać grzybów w okolicach kopalń, zakładów przemysłowych czy dróg szybkiego ruchu, dlatego decyduje się na treny oddalone od Lubina.
Znaleziony dziś prawdziwek jest jednak jego życiowym rekordem.
– Grzyby zbieram od dziecka, ale tak ogromnego nie znalazłem nigdy wcześniej. Gigant waży dokładnie 1,62 kg – dodaje z dumą w głosie szczęśliwy znalazca.
Swój zapał grzybiarza lubinianin wsparł też doświadczeniem. W 1999 roku ukończył kurs grzyboznawczy, dzięki czemu jest nie tylko pasjonatem, ale też dyplomowanym grzyboznawcą. Jako znawca doradza też lubininiom, aby sprawdzali czy grzyby, które kupują mają wymagane atesty, dopuszczające je do handlu.