W żadnej informacji prasowej nie mogą znajdować się informacje nieprawdziwe, naruszające cudze dobra osobiste, oparte na nierzetelnie zebranych materiałach. Tutaj dobra starosty zostały naruszone – orzekł wrocławski sąd okręgowy i nakazał spółce Agora, wydawcy „Gazety Wyborczej Wrocław”, przeprosić starostę Adama Myrdę za rzekome łamanie prawa. Przeprosiny ukazały się na okładce dziennika i na stronie internetowej gazety.
Chodzi o publikację z 4 września 2012 roku „Władza na wielu posadach. Jak samorządowcy łamią prawo” i jej podtytuł: „Członkowie zarządu powiatu lubińskiego łamią prawo, zasiadając w radach nadzorczych i zarządach spółek komunalnych – wynika jasno z ustawy antykorupcyjnej. Taka sytuacja trwa tam już od dwóch lat”.
W materiale, który ukazał się w gazecie oraz w sieci, dziennikarze „Gazety Wyborczej Wrocław” zarzucili staroście Adamowi Myrdzie, że łamie prawo, ponieważ łączy funkcję starosty z członkiem rady nadzorczej MPO. Powoływali się tutaj na ustawę o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne, tzw. ustawę antykorupcyjną.
Problem w tym, że ustawy nie doczytali do końca. Bo pojawia się w niej wyjątek, który stanowi, że zakaz nie dotyczy osób, które do zasiadania w organach spółek prawa handlowego zostały zgłoszone przez jednostkę samorządu terytorialnego bądź jednostki z nim związane. A do zasiadania w radzie nadzorczej w spółce MPO starostę powołał właśnie prezydent Robert Raczyński. Sprawdziły to służby wojewody. W konsekwencji wojewoda wydał oświadczenie, w którym potwierdził, że starosta nie naruszył zapisów ustawy antykorupcyjnej.
Takie samo stanowisko przyjął wrocławski sąd i nakazał Agorze S.A. przeprosić starostę Adama Myrdę, wskazując, że publikacja nie była zgodna z prawdą i naruszyła dobra osobiste starosty. Szczególnie, jeśli chodzi o wspomniany tytuł i podtytuł.
– Sformułowany przez autorów artykułu tytuł narzucał czytelnikom jednoznaczną informację, iż członkowie zarządu powiatu lubińskiego, a zatem także pełniący funkcję starosty Adam Myrda, łamią prawo. Zaopatrzony takim tytułem materiał prasowy nie pozostawiał zatem wątpliwości co do legalności działań członków zarządu, kategorycznie przesądzając o naruszeniu przez nich prawa. Tak jednoznacznie brzmiący tytuł, w świetle istniejących wątpliwości interpretacyjnych na tle tzw. ustawy antykorupcyjnej, a przede wszystkim wobec braku jakiegokolwiek orzeczenia sądowego stwierdzającego takie naruszenie, uznać należy za działanie bezprawne, wykraczające poza sferę wolności słowa – stwierdza jednoznacznie sędzia Agnieszka Hreczańska-Cholewa.
Zdaniem sądu materiał naruszył dobra osobiste starosty. – Powód jako osoba sprawująca funkcję zaufania publicznego, jest poddany stałej ocenie wyborców i wskazanie informacji o naruszeniu przez niego prawa niewątpliwie naraziło go na utratę zaufania potrzebnego do prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie – podkreśla sędzia.
Według treści wydanego w sprawie wyroku Agora zobowiązana została do ogłoszenia przeprosin o następującej treści: „Agora S.A., wydawca „Gazety Wyborczej Wrocław” przeprasza starostę powiatu lubińskiego Adama Myrdę za to, że w materiale prasowym opublikowanym 4.09.2012r. pod tytułem „Władza na wielu posadach. Jak samorządowcy łamią prawo” naruszyła jego dobra osobiste, podając nieprawdziwe informacje o rzekomym łamaniu prawa, czego panu staroście Adamowi Myrdzie nie można przypisywać”.
Ponadto sąd nakazał Agorze zwrot kosztów sądowych oraz wypłacenie 10 tys. zł na rzecz lubińskiego Stowarzyszenia Przyjaciół i Rodziców Osób Niepełnosprawnych „Równe Szanse”. – Wyrok został już w całości wykonany – mówi radca prawny Katarzyna Szmaglińska.
– To ulga dla mnie i mojej rodziny. Człowiek nie poczuwa się do winy, a mimo to jest oskarżany – komentuje starosta Adam Myrda. – Wielokrotnie próbowałem tłumaczyć w mediach, że nie łamię prawa, przytaczałem tez opinię profesora Sołtysińskiego, który stwierdził to samo. Tym bardziej cieszę się, że w końcu zapadł wyrok, który potwierdza to, co mówiłem od dawna. Szkoda tylko, że trwało to tak długo, prawie dwa lata. Dziwię się też „Gazecie”, że tak uparcie trzymała się wersji, że łamię prawo. Odwołała się od wyroku pierwszej instancji, ale jak widać sąd apelacyjny podtrzymał wcześniejszy wyrok – dodaje.