W 9. kolejce I Ligi siatkarskiej, MKS Cuprum Mundo Lubin podejmowało na własnym terenie Energetyka Jaworzno. Rywale lubinian, choć zdecydowanie wyżej w tabeli, wyszli na parkiet bardzo zdenerwowani. Całkiem możliwe, że demotywująco wpłynął na nich wynik Lubina z wicemistrzem Niemiec. Sparingowe spotkanie lepiej wypadło po stronie miejscowych, którzy wygrali mecz 3:1. Szkoda tylko, że taki wynik, podopieczni Dominika Fristera nie potrafili powtórzyć w pojedynku z Jaworznem.
Lubinianie zaczęli pojedynek z Jaworznem dosyć nerwowo. Pierwszy set był wyrównany z lekką przewagą gości. Miejscowi gonili wynik, ale lepsi okazali się podopieczni Sławomira Gerymskiego. Pierwsza partia 0:1 dla gości.
W drugiej rozgrywce, wynik otworzył Klucznik. Po chwili goście zremisowali. Mundo nie potrafiło utrzymać prowadzenia i bardzo szybko traciło kolejne punkty. Sytuację niejednokrotnie ratowali Szczerbaniuk i Kordysz, ale z dwupunktowej straty zrobiła się ośmiopunktowa różnica. Drugi set rywale wygrali 20:25.
Trzecia partia zaczęła się dobrze dla gospodarzy. Na parkiecie wojowali Dykas i Kucharski. Szybko zrobiło się 3:1 dla Lubina. Goście jednak nie odpuszczali i już po chwili zdołali zremisować, a później objęli prowadzenie. Lubin opadł z sił przy stanie 15:18. W konsekwencji Jaworzno pokonało podopiecznych Fristera 21:15 i całe spotkanie 3:0. – Jeśli przeciwnik krwawi, to się go dobija. My tego nie rozbiliśmy. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego przegraliśmy ten mecz. Jaworzno nie było od nas lepsze, zwłaszcza że wyszli na parkiet przestraszeni. Nie rozumiem tego – skomentował pojedynek Dominik Frister, szkoleniowiec lubinian.