W całej Polsce fotoradarów należących do straży miejskich jest ponad 100. W naszym mieście straż ma tylko jedno takie urządzenie. Od dziewięciu lat lubiński fotoradar nie przepuścił nikomu, kto zignorował przepisy ruchu drogowego. Co się z nim teraz stanie, gdy straż nie może już z niego korzystać? Nie wiadomo. Na razie brakuje przepisów.
Do straży trafił w 2006 roku, jako specjalistyczny sprzęt czeskiej produkcji – na ówczesne czasy nowoczesny. Działał zarówno jako urządzenie mobilne, jak i stacjonarne przy alei Lecha Kaczyńskiego. Zarejestrowane dane strażnicy zgrywali na pamięć USB, następnie trafiały do Centrum Automatycznego Nadzoru Nad Ruchem Drogowym przy Generalnym Inspektoracie Transportu Drogowego w Warszawie.
Od 1 stycznia, w związku ze zmianą przepisów, straż miejska nie może już korzystać z fotoradarów i nie bardzo wiadomo, co z tym sprzętem teraz zrobić. Nie funkcjonują jeszcze regulacje prawne dotyczące postępowania w podobnej sytuacji. W ostateczności Speed Camera AD9T pozostanie w magazynie, ale komendant lubińskiej straży rozważa jeszcze inną możliwość.
– Zaproponujemy przekazanie aparatu komendzie wojewódzkiej policji we Wrocławiu – mówi Paweł Łazor, komendant straży miejskiej w Lubinie. – Z kolei słupy, w których znajdowało się nasze urządzenie, zabezpieczymy czarną folią, w podobny sposób, w jaki zabezpiecza się znaki drogowe, aby nie dezorientowały kierowców – dodaje.
Właśnie odnośnie znaków, warto wspomnieć, że te informujące o kontroli radarowej na razie pozostaną na swoim miejscu. Oznaczenie być może w przyszłości przyda się innym służbom.
Przypomnijmy, że zniesienie prawa do przeprowadzania kontroli fotoradarowej jest realizacją postulatu Najwyższej Izby Kontroli, która urządzenia straży miejskiej w całym kraju porównała do maszynek do zarabiania pieniędzy.