Filmy i muzyka organowa, czyli trzecia edycja Festiwalu Kina Organowego

120

Już po raz trzeci w Lubinie zagości Festiwal Kina Organowego. Przez trzy dni, od 3 do 5 lipca, w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej wyświetlane będą filmy, do których muzyka wykonywana będzie na żywo na organach. Wstęp jest bezpłatny, ale trzeba wcześniej odebrać bezpłatną wejściówkę. Warto się pospieszyć, bo liczba miejsc ograniczona.

Festiwal Kina Organowego, organizowany przez Narodowa Orkiestrę Dętą, to innowacyjne wydarzenie, które promuje mało znane arcydzieła światowej kinematografii. Przywraca tradycję kina niemego, nadając filmom oprawę muzyczną wykonywaną na żywo na zrekonstruowanych organach Martina Beniamina Liebehera w lubińskim dużym kościele.

W tym roku publiczność obejrzy filmy z udziałem twórców, którzy otrzymali statuetki Oscara podczas pierwszej ceremonii rozdania nagród w 1929 roku.

Na początek, 3 lipca, o godz. 20 pokazana zostanie produkcja „Faust” z 1926 r.

– Już pierwszego dnia będziemy świadkami spektakularnej walki sił światła i ciemności. „Faust” w reżyserii Friedricha Wilhelma Murnaua (laureat Oscara w kategorii najwyższa wartość artystyczna za film „Wschód słońca”), był najdroższym obrazem niemieckiej kinematografii tamtych czasów. Zachwycał rozmachem, budził grozę i przerażenie. Nic dziwnego – jego reżyser to były pilot misji bojowych (wyszedł cało z ośmiu katastrof lotniczych) i późniejszy twórca Nosferatu, czyli najsłynniejszej w dziejach świata… symfonii grozy – mówi Joanna Banaszak z Narodowej Orkiestry Dętej. – W filmie zastosowano nowatorskie efekty specjalne, dzięki którym filmowy Mefisto unosi się nad miastem na długo przed wynalezieniem green screena i technologii CGI. Grający Mefistofelesa Emil Jannings to pierwszy w historii laureat Oscara za najlepszą rolę męską – dodaje.

Drugiego dnia festiwalu, 4 lipca, również o godz. 20 będzie można obejrzeć produkcję „Dzwonnik z Notre Dame” z 1923 r.

– Drugi wieczór spędzimy w cieniu (i mroku) katedry Notre Dame, zbudowanej w 6 miesięcy na planie filmowym. „Dzwonnik z Notre Dame” (1923) w reżyserii Wallace’a Worsleya to film, o którym krytycy pisali, że będzie żył wiecznie. Tymczasem, na długo przed premierą, prasa żyła przeciekami z planu. W dzienniku „Film Daily” pisano, iż reżyser musiał zamienić tradycyjny megafon na kosztowny zestaw nagłośnieniowy, by zapanować nad armią statystów, dla których dział kostiumów uszył 3 tysiące ubrań. Ktoś inny uprzejmie donosił, iż Studio Universal zatrudniło pięćdziesięciu detektywów, których zadaniem było wyłapywanie drobnych złodziejaszków udających statystów czy członków ekipy. Jednak największą sensacją okazał się Lon Chaney zwany „człowiekiem o tysiącu twarzy”. Ten amerykański aktor, a także mistrz makijażu i charakteryzacji (z nieodłącznym kuferkiem kosmetyków, peruk, masek, wąsów czy sztucznych zębów), stworzył niezapomnianego Quasimodo – mówi Joanna Banaszak.

Na koniec, 5 lipca, o godz. 20 wyświetlony zostanie „Brzdąc” z 1921 r., a wcześniej o godz. 17 odbędzie się performance w plenerze „Cyrk”.

– Naszą gwiazdą będzie najsłynniejszy (i najbogatszy) włóczęga w historii kina, czyli Charles Chaplin – mówi Joanna Banaszak z NOD. – Pomysł na „Brzdąca” (1921) narodził się w teatrze, gdzie Chaplin zobaczył czterolatka tańczącego z ojcem na scenie. „Mój Boże – pisał później w swojej „Autobiografii” – pomysły napływały mi lotem błyskawicy”. Montaż filmu zbiegł się z rozwodem z żoną Mildred Harris i konfliktem z wytwórnią, która „poprzez Mildred chciała położyć areszt na Brzdącu”. Przezorny Chaplin wywiózł 122 km taśmy do innego stanu i zmontował w tajemnicy, w pokoju hotelowym „używając po temu wszystkich mebli – półek, komód i szuflad – aby rozwiesić na nich rolki”. Co to była za udręka! Pocięte ujęcia uwielbiały się gubić pod łóżkiem, a te zmontowane można było zobaczyć tylko na małym aparacie montażowym, który „rzucał na ręcznik obrazek nie większy od pocztówki” – wspomina w „Autobiografii”. W końcu udało się pokazać film publiczności. „Brzdąca” anonsował napis: „Film z uśmiechem a może nawet łzą”. Charlie Chaplin otrzymał pierwszego honorowego Oscara w historii kina podczas rozdania nagród w 1929. To była nagroda specjalna przyznana „za wszechstronność i geniusz w aktorstwie, pisaniu, reżyserii i produkcji filmu „Cyrk” (1928). Filmu, który wymagał od Chaplina siły atlety, zręczności akrobaty, odwagi linoskoczka i sprytu iluzjonisty, gdy na drodze do premiery stanęły: pożar studia, zarysowany negatyw, śmierć matki, rozwód z drugą żoną, konflikt z wytwórnią i… zaległe podatki. Fragmenty filmu z muzyką na żywo pokażemy podczas plenerowego wydarzenia w ostatnim dniu festiwalu. Niewykluczone, że na scenie pojawi się sam… Charlie Chaplin – dodaje.

Wstęp na Festiwal Kina Organowego jest bezpłatny, jednak żeby wziąć w nim udział, trzeba wcześniej odebrać darmową wejściówkę. Wejściówki dostępne są w siedzibie NOD. Można też otrzymać taki bilet w wersji online: https://ekobilet.pl/narodowa-orkiestra-deta-z-siedziba-w-lubinie-9134/festiwal-kina-organowego-58079/594405-bilety-na-film


POWIĄZANE ARTYKUŁY