LUBIN. – Jest biały dzień, a w dużej części miasta świecą latarnie. Jak okiem sięgnąć, oświetlone są m.in. Armii Krajowej, Księcia Ludwika, Składowa i Kilińskiego – alarmuje nasz Czytelnik, którego zainteresował niecodzienny widok. Okazuje się, że to energetycy testowali naprawianą sieć.
W Lubinie nie ma tygodnia, by nie trzeba było naprawiać ulicznego oświetlenia. Specjaliści właśnie uporali się z awarią, za sprawą której egipskie ciemności panowały na ulicach Karkonoskiej i Budziszyńskiej.
W tej chwili elektrycy próbują ustalić miejsce usterki kabla energetycznego, który zasila oświetlenie ul. Pawiej. Tam od czterech dni również nie było światła.
– Póki co ten rejon prowizorycznie przepięty jest do innego źródła zasilania, do czasu aż nie uda się zlokalizować awarii – tłumaczy Krzysztof Hałasiewicz z lubińskiego magistratu.
Przyczyną tak częstych awarii jest zazwyczaj wiek instalacji, które mają 30-40 lat. Drugi powód, to prace ziemne przy innych sieciach, kiedy to koparki przypadkowo uszkadzają kable.