Zwykle dzieciaki wyczekiwały ich z utęsknieniem. Większość wyjeżdżała na zimowiska, niektórzy jechali w góry z rodzicami, inni całymi dniami biegali z rówieśnikami po placach zabaw. A jak był śnieg, to wiadomo – sanki, łyżwy… Dziś w całej Polsce rozpoczęły się ferie zimowe. Smutne, bo dzieciom nie wolno właściwie nic.
Zamknięte hotele, wyciągi narciarskie, kina, sale zabaw. Dzieci do 16. roku życia samodzielnie nie mogą też wychodzić na dwór, by pohuśtać się choćby na osiedlowym placu zabaw. Wcześniej większość czasu uczniowie spędzali przed komputerami na zdalnym nauczaniu, teraz do laptopa czy tabletu mogą dołożyć jeszcze telewizor. – Coś strasznego – mówi nam mama dwójki nastolatków. – Dzieci są już znudzone, mają nawet dość telefonów, tych wszystkich czatów i mediów społecznościowych. One chcą do ludzi i do świata – przekonuje.
Problem robi się coraz większy – dzieci i młodzież zamknięte w czterech ścianach zaczynają popadać w depresję, mają też coraz większe problemy ze sprawnością i coraz słabszą odpornością. – Ostatnio byliśmy w górach, by pozjeżdżać na sankach. Moje dzieci zjechały dwa razy i były zasapane. Jestem przerażona, ale też bez radna. Oboje z mężem pracujemy, a po 16 wyjście na dwór mija się z celem. Co można robić na dworze, gdy jest ciemno? – pyta.
Niestety, opcji na aktywne spędzenie wolnego czasu jest niewiele. Rządzący proponują na przykład cykl „Ferie z TVP”, ale to wciąż rozrywka przed telewizorem.
Rząd zezwolił wprawdzie na organizację półkolonii przez szkoły lub organizacje pozarządowe. Lista wytycznych jest tutaj długa. Zajęcia w szkole można zorganizować wyłącznie dla uczniów klas I-IV, grupy mogą liczyć wyłącznie 12 osób, poszczególne grupy nie powinny się mieszać, dzieci w przestrzeniach wspólnych muszą mieć maski, a jeśli tylko dziecko dostanie temperatury, rodzic musi zadeklarować, że odbierze je maksymalnie w ciągu dwóch godzin… W lubińskich szkołach takich zajęć nie ma, bo chętnych nie było. Dyrektorzy szkół podejrzewają, że po wcześniejszych zdalnych zajęciach rodzice tak zorganizowali opiekę dla najmłodszych, że dziś nie potrzebują ich wysyłać na półkolonie. Podobno w naszym mieście pojawił się też nowy trend – rodzice pomagają sobie przy opiece nad dziećmi. Jednego dnia dzieci na podwórko zabiera sąsiadka z parteru, drugiego z piętra wyżej i tak dalej. Dzięki temu dzieci mają zapewnioną opiekę i mogą legalnie spędzić trochę czasu na dworze.
Zajęcia tematyczne zorganizował też Młodzieżowy Dom Kultury. Szczegóły można znaleźć TUTAJ. Zawsze można też skorzystać z oferty parku Wrocławskiego i wziąć udział w zajęciach online.