Kolejny samochód wbił się w rondo między Castoramą a Obi. Głogowski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad przyzwyczajony już do takich uszkodzeń, ze spokojem informuje, że naprawi je w ciągu tygodnia. Zapłaci za nie z własnego ubezpieczenia, albo sprawcy. Wkrótce po raz drugi sprawdzona zostanie przyczepność nawierzchni ronda. Wtedy okaże się, czy do wypadków dochodzi z winny samych kierowców czy drogi.
Konstrukcja tego ronda jest uszkadzana systematycznie, co kilka miesięcy. Zawsze w tym samym miejscu. Jej naprawa, w zależności od wielkości uszkodzenia, kosztuje około 2 tys. zł.
– Dostaliśmy już informację od naszych służb, że rondo zostało uszkodzone. Zostanie naprawione. A my wystąpimy o notatkę do policji, aby z ubezpieczenia sprawcy pokryć koszty naprawy – mówi Robert Guzek, zastępca kierownika głogowskiego oddziału GDDKiA. – Jeżeli sprawca nie jest znany, GDDKiA zapłaci z własnego ubezpieczenia – dodaje.
Jak informuje rzecznik lubińskiej policji Jan Pociecha, tutejsi stróże prawa nie odnotowali w ostatnim czasie żadnego zgłoszenia w sprawie wypadku w tamtym miejscu.
Na początku tego roku przed rondem stanęły znaki „Uwaga, śliska nawierzchnia”. Był to skutek badań, jakie przeprowadzono na zlecenie GDDKiA. Wykazały one, że nawierzchnia w tamtym miejscu jest śliska. Przyczepność drogi sprawdzona zostanie jednak jeszcze raz. Czekano aż poprawią się warunki atmosferyczne.
– Najlepszym momentem na takie badanie będzie maj lub czerwiec – mówi Robert Guzek.
Jeśli badanie znowu wykaże, że nawierzchnia ronda jest za śliska, trzeba będzie poprawić jej szorstkość. Najprostszym rozwiązaniem będzie zerwanie nawierzchni i położenie nowej.