Z adwokatem, budyniem, czekoladą czy toffi – każdy amator pączków ma swoje ulubione nadzienie. Ale i tak od lat najchętniej wybieramy te tradycyjne, czyli z marmoladą lub z różą. Dziś tłusty czwartek, czyli najsmaczniejszy dzień w roku, którego nieodłącznym symbolem są właśnie pączki. Tego dnia delektujemy się każdym kęsem, nie licząc liczby pochłanianych kalorii. Cukiernie i piekarnie przez całą noc pracowały na najwyższych obrotach, żeby zadowolić wszystkich łasuchów. Według starych przesądów, zjedzenie dziś co najmniej jednego pączka zapewni nam szczęście przez cały rok.
Cukiernicy od dawna szykowali się na ten dzień. Wielu lubinian, chcąc uniknąć stania w długich kolejkach, już wczoraj ruszyło po słodkie zakupy.
– Zaczęliśmy piec wczoraj o godz. 15, ponieważ mieliśmy trochę zamówień do zaprzyjaźnionych cukierni we Wrocławiu. Natomiast te, które dzisiaj sprzedajemy, zaczęliśmy piec późnym wieczorem – mówi Paweł Górzyński, właściciel lubińskiej piekarni Górzyńscy.
– Na co dzień nie pieczemy tak dużo pączków, bo są to produkty raczej dla koneserów. Znam osoby, które bardzo lubią paczki, ale codziennie ich nie jedzą, twierdząc, że im nie służą. Dziś upiekliśmy ich dużo więcej. Myślę, że, aby spalić wszystkie kalorie z tych pączków trzeba biegać na okrągło przez pół roku – dodaje z uśmiechem.
Oprócz tradycyjnych, cukiernia oferuje również pączki z adwokatem, toffi, czekoladą i inne. Ceny pączków wahają się tu między 3,5 a 4 zł. Wśród przypadkowo zapytanych przez nas klientów sklepu oraz pobliskiej Cukierni Jarosław Kopeć tylko jedna osoba zdecydowała się na zakup pączków z adwokatem. Wszyscy pozostali wybierali nadzienie z różą lub marmoladą.
W ostatnich latach coraz więcej osób wybiera produkty bezglutenowe, które są znacznie droższe od zwykłych, pączki również.
– My generalnie odpuszczamy bezglutenową produkcję, bo gluten po prostu fruwa w powietrzu. Tego typu wypieki robione są w specjalnych fabrykach i sterylnych warunkach – mówi.
Kto nie zje dziś ani jednego pączka, nie będzie mu się wiodło – tak mówi polski przesąd. Nie ryzykujmy zatem i zróbmy odstępstwo od diety. – Kupiłem dziewięć, ale to dla rodziny, bo sam niestety nie mogę jeść słodkiego. No, może skuszę się na ćwiartkę, ale nie więcej – mówi jeden z mieszkańców.
Fot. BM