Dziś możemy objadać się do woli

12

KRAJ. Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła – zgodnie ze staropolskim przysłowiem, nikt dziś nie liczy kalorii. Piekarze przez całą noc mieli ręce pełne roboty, jednak dzięki temu z cukierni nikt nie wyjdzie z pustymi rękami. Dziś objadanie się jest wręcz wskazane.

 

Na co dzień sprzedaje się ich kilkaset i tylko ten jeden dzień w roku odbiega od normy. Jak przyznają cukiernicy, w tłusty czwartek piecze się nawet kilkadziesiąt tysięcy pączków.

Zjedzenie choćby jednego pączka to już tradycja. – Babcia od dzieciństwa powtarzała mi, że choćbym nie wiem jaką dietę stosowała, to w tym dniu muszę o niej zapomnieć, bo kto nie zje pączka, ten nie będzie miał szczęścia w całym roku – mówi lubinianka, Anna.

Ci, którzy pączków w domu nie pieką i idą po nie do cukierni, powinni pamiętać o kilku zasadach. Jak radzą cukiernicy, dobry pączek musi mieć wyraźną, jasną obwódkę, czyli tzw. krawat. Powinien być też wysoki i puszysty, co oznacza, że gdy się go naciśnie, szybko wraca do pierwotnego kształtu. Ważny jest też kolor: jasno-, a nie ciemnobrązowy i powinien się świecić, co oznacza, że usmażono go w świeżym oleju.

Statystyki mówią, że przeciętny Polak w tłusty czwartek zjada 2,5 pączka, a każdy z nich to dodatkowe 200 kalorii. Aby je spalić, trzeba by było biegać przez 20 minut, spacerować przez 57 lub jeździć na rowerze przez 54.

Dziś jednak kalorii nikt nie liczy, bo tłusty czwartek, to – według kalendarza chrześcijańskiego – ostatni czwartek przed Wielkim Postem, a tym samym zwiastun weekendowego szaleństwa i końca karnawału.


POWIĄZANE ARTYKUŁY