Dzieci biegały w Parku Wrocławskim

6

170 najmłodszych mieszkańców naszego powiatu wzięło udział w I Biegu Dinusia, ścieżkami Parku Wrocławskiego. Pieniądze zebrane podczas tej sportowej inicjatywy zostały przekazane Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” wspierającej 8-letniego Kamila Stefanka z Lubina chorego na rzadką chorobę genetyczną – delekcję krótkiego ramienia chromosomu 5p.

Park Wrocławski był dziś miejscem wspaniałej sportowej rywalizacji. STP Wędrowiec przy współpracy z RCS i Wzgórzem Zamkowym, zorganizował bowiem dla dzieci w wieku od 3-9 lat, I Bieg Dinusia. Patronat nad imprezą objął Robert Raczyński, prezydent Lubina.

Nagrody dla najlepszych dzieci były wyjątkowe. Młodzi biegacze otrzymali ręcznie malowane statuetki różnych dinozaurów, sprowadzone prosto z Francji. Dla pozostałych uczestników, organizatorzy przewidzieli dyplomy pamiątkowe. Warto powiedzieć, że zawodników w każdej kategorii wiekowej startowała Natalia Czerwonka. – Na pewno jest to dla mnie nowość. W związku z kontuzją mam sporo wolnego czasu, tak więc takie akcje mnie bardzo cieszą. Jestem bardzo podbudowana faktem, że są w ogóle organizowane takie inicjatywy sportowe dla dzieci, bo to one były tutaj najważniejsze – mówi Natalia Czerwonka.

Pierwsze na mecie pojawiły się dzieci z roczników 2010/2011. Dystans ok. 300m najmłodsi mieszańcy naszego miasta pokonali bez problemów. Starsze dzieci wykonały po dwa okrążenia, czyli 600m. Jako ostatnie na linii mety w spacerówkach pojawiły się dzieci do 2 roku życia. Tutaj szybkością musieli wykazać się ich rodzice, którzy byli motorem napędowym wózków. – Ciężko się biegło, zwłaszcza na zakrętach. Opanować wózek nie było łatwo. Niemniej jednak, konkurencja  świetna. Dużo było przy tym zabawy – puentuje zwycięzca biegu spacerówek Damian Wołowiec, który pokonał trasę 100m z córką Wiolettą.

Cała kwota zebrana z dobrowolnych wpłat oraz z puszek została przekazana na rehabilitację ośmioletniego Kamila Stefanka. – Syn ma bardzo rzadką chorobą genetyczną, zespół kociego krzyku. Polega on na tym, iż osoba ma upośledzenie umysłowe i fizyczno-ruchowe. Wymaga dużej pracy, rehabilitacji i współpracy ze specjalistami. Niestety jest to droga sprawa, bo Narodowy Fundusz Zdrowia nie chce finansować tak drogiego leczenia. Robimy wszystko, aby Kamil mógł razem z nami kroczyć po tym świecie – komentuje Paweł Stefanek, tato Kamila.
 


POWIĄZANE ARTYKUŁY