Władze miasta nie łudzą się, że znacząco zmniejszą w ten dzień natężenie ruchu samochodowego na miejskich drogach, ale co roku próbują. W Lubinie po raz siódmy obchodzono Europejski Dzień bez Samochodu.
Co roku 22 września mieszkańcy wszystkich miast Polski namawiani są do tego, aby zostawili swój samochód w garażu i przesiedli się na rower, do komunikacji miejskiej lub do pracy poszli piechotą.
Lubińscy urzędnicy miejscy mieli tego dnia dodatkowo utrudniony dostęp do parkingu. Przełożeni chcieli ich w ten sposób zachęcić do zrezygnowania z samochodu. Pozostali mieszkańcy miasta tradycyjnie mogli korzystać z komunikacji miejskiej za darmo, dla młodzieży zorganizowany został festyn, a po południu, już dla wszystkich mieszkańców przejazd na rowerach ulicami miasta.
– Największym powodzeniem cieszył się pierwszy przejazd. Teraz zainteresowanie jest już mniejsze. W zeszłym roku wzięło w nim udział np. około 50 osób – wspomina Ryszard Dąbrowski z Urzędu Miejskiego w Lubinie. – W tym roku wśród uczestników przejazdu rozlosowaliśmy nagrody, główną był rower.
Jak co roku urzędnicy miejscy sprawdzali również, czy ruch samochodowy w Dzień bez Samochodu rzeczywiście jest mniejszy.
– Na niektórych skrzyżowaniach prowadzimy pomiary natężenia ruchu, sprawdzając, czy chociaż część mieszkańców zrezygnowała tego dnia z samochodu – mówi Ryszard Dąbrowski. – I zawsze odnotowujemy spadek, niewielki, ale jednak.
Choć na krótki czas wielu z nas potrafi zrezygnować z auta, to jednak na co dzień nie moglibyśmy już żyć bez czterech kółek.
MRT