Na początku września odbyło się oficjalne otwarcie Zagłębia Future. O tym, jakie były minione miesiące, zarówno od strony sportowej, jak i organizacyjnej, opowiedzieli nam pomysłodawca projektu Piotr Błauciak oraz jeden z trenerów przyszłości Zagłębia, Krzysztof Kotlarski.
Minęły cztery miesiące od rozpoczęcia projektu. Powiedz, jak wykorzystaliście ten czas.
Piotr Błauciak: Okres ten mogę uznać za bardzo intensywny. Skupiliśmy się na rozmowach z różnymi partnerami, którzy mogliby w jakiś sposób pomóc. Udało nam się przekonać ludzi, że warto inwestować w dzieci i tym samym w nasz projekt. Jesteśmy po ciekawych rozmowach i są tego efekty – przez te kilka miesięcy udało nam się pozyskać kilku istotnych partnerów. Jednak najważniejszym aspektem jest fakt, że stworzyliśmy naprawdę świetną atmosferę w drużynie. Trenerzy, którzy prowadzą dwie grupy, bardzo chwalą chłopców. Szczególnie jeśli chodzi o frekwencję na treningach i o to, jak bardzo się w nie angażują. Po tym okresie czasu mogę śmiało powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni i wierzę, że wszystko jest na dobrej drodze.
W jaki sposób można Was wspierać?
Piotr Błauciak: Każda pomoc jest dla nas niezwykle istotna. Naszym celem jest dać jak najwięcej dzieciom, aby mogły się rozwijać. Bardzo ważną rolę odgrywa w tym klub, który umożliwia nam trenowanie na obiektach Akademii KGHM Zagłębia. Dodatkowo mamy też swoje biuro i magazynek. Uważam, że na tę chwilę jest dobrze, rozwijamy się z miesiąca na miesiąc.
Jakie plany na nowy rok?
Piotr Błauciak: Pracujemy do 18 grudnia, by następnie rozpocząć przerwę świąteczną. Do zajęć wrócimy 4 stycznia. W pierwszym tygodniu ferii treningi będą odbywać się normalnie. W drugim mamy zaplanowany obóz, jednak z uwagi na obecną sytuację związaną z pandemią nie wiemy, czy dojdzie on do skutku. Mamy także wstępnie zaplanowane sparingi w okresie przygotowawczym, także będzie się działo!
Jak Zagłębie Future rozwinęło się pod względem sportowym?
Krzysztof Kotlarski: Zrobiliśmy bardzo duże postępy, głównie w zakresie motoryki i rozumienia gry. Pierwsze nasze spotkania były bardzo chaotyczne i mieliśmy problem z wytrzymaniem trudów meczu. Obecnie, patrząc na naszych podopiecznych, można powiedzieć, że jesteśmy bardziej aktywni na boisku i widać już zalążki bardzo dobrej gry.
Co z motywacją chłopaków?
Krzysztof Kotlarski: Wydaje mi się, że chłopacy przekonali się do naszych metod pracy. Zobaczyli, że wymagania, jakie przed nimi stawiamy, przynoszą efekty. Z motywacją nie ma u nich najmniejszych problemów, trenują naprawdę bardzo ciężko. W zasadzie to tak było już od samego początku, z tym wyjątkiem, że dzisiaj są już na innym etapie i o wiele łatwiej znoszą wysiłek.
W poprzednich wywiadach zaznaczyliście, że chcecie przede wszystkim kształtować dobrych ludzi, jednak żeby to zrobić, potrzeba sporo wysiłku. Jak wygląda kwestia Waszego zapału, czy nadal macie go wystarczająco dużo?
Krzysztof Kotlarski: To jest nasz główny cel i jesteśmy pewni, że uda się nam go zrealizować. Znamy te dzieci już bardzo długo, gdyż poznaliśmy się w Akademii Żaczek. Tam priorytety są bardzo podobne. Rodzice naszych chłopaków też są świetni, co jest bardzo ważne w wychowaniu dobrego i człowieka i sportowca. Naszą motywacją jest postęp, który wspólnie robimy i to, że dajemy chłopcom „drugie piłkarskie życie”.
Czy według Ciebie można już wskazać na zawodników, którzy poczynili postępy na tyle duże, by mogli wrócić do Akademii?
Krzysztof Kotlarski: W Akademii są naprawdę świetni zawodnicy i żeby chłopak od nas tam wrócił, musi na to bardzo mocno zapracować. Przede wszystkim my chcemy być pewni, że sobie tam dobrze poradzi. Uważam, że jeżeli zawodnik ma iść do Akademii i grać końcówki meczów, to lepiej, żeby jeszcze chwilę u nas został. Dzięki temu zagra więcej i przede wszystkim będzie budował pewność siebie. Kto wie, jak potoczy się droga chłopców. Czas wszystko zweryfikuje. My jesteśmy przekonani, że wychowamy ich na dobrych zawodników, którzy, dzięki ciężkiej pracy, będą mieli szansę na spełnienie swoich sportowych marzeń!