Przed pierwszym spotkaniem w 2021 roku rozmawiamy z obrotową Miedziowych. Zapraszamy do lektury wywiadu z Joanną Drabik przed arcyważnym meczem z Perłą Lublin, który odbędzie się 3 stycznia.
Na początek powiedz jak spędziłaś święta.
Święta spędziłam w rozjazdach. Ciężko jest odwiedzić wszystkich bliskich, więc musiałam wybierać, co nie jest łatwe w tym wyjątkowym czasie, jakim jest okres Świąt Bożego Narodzenia. Odległość nie zawsze pozwala na spędzenie czasu ze wszystkimi bliskimi.
Czasu na odpoczynek w okresie świąteczno-noworocznym nie macie zbyt wiele…
Jak każdego roku okres pomiędzy świętami a nowym rokiem nie daje nam możliwości na dłuższą przerwę i myślę, że jako profesjonalni sportowcy jesteśmy tego w pełni świadomi. Taki jest urok naszej pracy.
Już w najbliższą niedzielę zmierzycie się w szlagierowym meczu z Perłą Lublin. Jak podchodzisz do spotkania przeciwko swojemu byłemu klubowi?
Traktuje to spotkanie jak każde inne, bez dodatkowego podtekstu. Będzie ono ważne jak każde kolejne. Nie ma meczu, który można przegrać, gdyż obecny system rozgrywek bez play-off nie pozwala na kalkulacje. Jest to dla nas niezmiernie ważne spotkania, które może zmienić dużo w układzie tabeli, dlatego też mobilizacja będzie podwójna. Gramy u siebie i ważne byśmy do tego spotkania podeszły z czystą głową, bez rozmyślania co było i co będzie. Musimy realizować nasze założenia, a przede wszystkim grać dobre zawody w obronie. Do tego każda z nas indywidualnie musi poprawić skuteczność rzutową.
Mecz na linii Lubin – Lublin do lat określanie są mianem „Świętej Wojny”. Nie ma chyba w tym zbytniej przesady?
Zgadza się, od lat mecze pomiędzy Lubinem i Lublinem często są tak określane. Choć sama z doświadczenia przyznam, że na dzień dzisiejszy nie odczuwam tego tak jak wcześniej. Obie drużyny uległy wielu personalnym zmianom składów i w zasadzie nie przypominają już tych z przed lat. Zawodniczki, które tworzyły tamtą atmosferę zakończyły przygodę z piłką ręczna. Oczywiście nadal spotkania maja dodatkowa nutkę adrenaliny, ale na pewno nie taką jak dawniej.
Będzie to pierwsza z naszych czterech konfrontacji, jednak każda może okazać się niezwykle ważna w kontekście końcowej klasyfikacji PGNiG Superligi Kobiet.
Tak jak już wcześniej powiedziałam – nie ma spotkań ważnych i ważniejszych. Jak widzimy w Superlidze zdarzają się regularnie kolejki, w których bywają niespodzianki, dzięki temu nasz sport jest ciekawszy i trzyma w większym napięciu.
Mamy nadzieję, że nie zdarzy się podobny mecz, jak ten w Kobierzycach. 30 procent skuteczności w pierwszej połowie – to chyba mówi samo za siebie?
Co do spotkania z Kobierzycami został on już podsumowany. Każda z nas zrobiła indywidualny rachunek sumienia i z pewnością zrobi wszystko, by taki scenariusz już się nie powtórzył.
Meczem z Perłą rozpoczniecie styczniowy maraton. W pierwszym miesiącu roku czeka Was aż pięć spotkań, z czego cztery na własnym parkiecie. To szansa na awans na pierwsze miejsce w tabeli?
Piec spotkań przed nami i cztery na własnym parkiecie. To na pewno duża przewaga, bo jak wiemy u siebie gra się łatwiej, ale czasami tylko pozornie. Jestem daleka od wybiegania w przyszłość, bo na ten moment ważny jest mecz z Lublinem. Po nim zajmiemy się kolejnym przeciwnikiem. Rozmyślanie o tym co może być za miesiąc nie da nam pozycji lidera, a ciężka praca krok po kroku tak.
Na koniec wróćmy do Mistrzostw Europy, w których występowałaś w barwach reprezentacji. Jak ocenisz końcowe rozstrzygnięcia na tej ważnej imprezie?
W kontekście mistrzostw z jednej strony jest duży niedosyt, bo każdy sportowiec chce zostać jak najdłużej i rozgrywać jak najwięcej spotkań na takim poziomie. Z drugiej patrząc na skład personalny, kontuzje trzech podstawowych zawodniczek, problemy z dotarciem na zgrupowanie przed COVID… Dałyśmy z siebie całe serce i zrobiłyśmy wszystko, co w tym danym momencie było możliwe.