Dostali od hanysów

11

Podopieczni Pavla Hapala znów się nie popisali grą. Tym razem w ramach 5. kolejki miedziowi zagrali na wyjeździe z Ruchem Chorzów. Ślązacy wygrali 2:1.

Pierwszą akcję w spotkaniu mieli goście. Michal Papadopulos próbował pokonać Michala Peskovicia, który wracał do bramki, jednak strzał okazał się niecelny. Zagłębie było bardzo nieskuteczne. Najpierw dośrodkowanie zepsuł David Abwo, a później duet Robert Jeż i Michal Papadopulos wyraźnie się nie zrozumiał i podanie tego pierwszego zamiast do Papadopulosa trafiło do Gliwy. Mówi się, że niewykorzystane akcje się mszczą, jednak to Zagłębie zdobyło pierwszą bramkę w 31. minucie. Szymon Pawłowski zgrabnie poradził sobie z obrońcami Ruchu i zdobył bramkę. Do przerwy wynik meczu nie uległ już zmianie.

W drugiej połowie obraz gry uległ nieco zmianie. W 51. minucie, można by rzec, mecz rozpoczął się od nowa. Bramka na 1:1 zdobyta dla chorzowian przez Arkadiusz Piecha dała nadzieję gospodarzom na pozytywny rezultat. Miedziowi nie potrafili pokonać bramkarza Ruchu przez kolejne minuty. Dobrą passę wykorzystali natomiast gospodarze, którzy w 73. minucie rywalizacji po błędzie miedziowej obrony zdobyli drugiego i jak się okazało zwycięskiego gola. Jego autorem był Jakub Smektała.

Zagłębie Lubin po 5. kolejkach ma na koncie 1. punkt, Ruch Chorzów po serii porażek i jednym remisie zdobywa pierwsze trzy punkty w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy.

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY