Dopiero była zima, już jest wiosna

2088

– Różnica temperatur, wynosząca ponad 30 stopni w ciągu tygodnia, to wyjątkowe zjawisko, które zdarza się maksymalnie raz na kilkanaście lat. Wynika ono z rozpadu wiru polarnego, który jest efektem globalnego ocieplenia klimatu – mówi dr Marek Błaś, klimatolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, komentując piękną i słoneczną wiosnę, która dotarła do nas już dzisiaj.

Synoptycy przewidują, że dziś, 24 lutego, na Dolnym Śląsku będziemy mieć 17-19 stopni ciepła, podczas gdy w ubiegłym tygodniu termometry wskazywały nawet 15 stopni mrozu. Skąd tak duże różnice? Czy anomalie pogodowe będą coraz częstsze? I jaki to wszystko ma związek z globalnym ociepleniem?

„Jakie globalne ocieplenie, jak temperatura spada do -18C?”. „+18 stopni w lutym – to na pewno globalne ocieplenie!” Ani pierwsza, ani druga opinia nie jest zgodna z prawdą. To właśnie duże różnice temperatur wskazują na zmiany nie tylko w pogodzie, ale i klimacie – oceniają klimatolodzy z Uniwersytetu Wrocławskiego.

– W okresie zimowym -15°C to nie jest nic nadzwyczajnego. +17°C to też jeszcze nie jest ekstremum, choć zdarza się rzadko. Natomiast różnica w ciągu tygodnia wynosząca ponad 30°C to wyjątkowe zjawisko, które zdarza się maksymalnie raz na kilkanaście lat. Wynika ono z rozpadu wiru polarnego, który jest efektem globalnego ocieplenia klimatu – tłumaczy dr Marek Błaś, klimatolog z UWr.

Właśnie dlatego cieplejsze powietrze pojawiło się na wyższych wysokościach, co spowodowało rozpad znajdującego się tam wiru polarnego. To z kolei wywołało spływ chłodnego powietrza w postaci „jęzorów chłodu” na niższe wysokości. Ich skutkiem były wyjątkowo niskie temperatury w różnych rejonach świata. Przykładowo jeszcze kilka dni temu obserwowaliśmy wyjątkowo chłodne masy powietrza w Stanach Zjednoczonych. Dotarły one aż do Teksasu, gdzie zostały pobite ponad stuletnie rekordy temperatur.

– Ocieplenie klimatu nie oznacza, że każdy kolejny rok będzie cieplejszy od poprzedniego. Może się zdarzyć wręcz przeciwnie – objawami ocieplenia mogą być fale chłodu, co mieliśmy okazję zaobserwować w ostatnich tygodniach. Bardzo ważne jest, abyśmy dostrzegali wyraźną różnicę między pogodą a klimatem – podkreśla dr Błaś.

I dodaje: – Mrozy, których doświadczyliśmy w zeszłym tygodniu, nie oznaczają ochłodzenia klimatu. A jeśli tegoroczny marzec okaże się bardzo ciepły, to również nie będzie oznaczało, że klimat się ociepla. Są to tylko krótkoterminowe zjawiska pogodowe. Jeśli chcemy rozmawiać o zmianach klimatycznych, musimy wziąć pod uwagę skalę minimum trzydziestoletnią.

Jak pokazują klimatolodzy z Uniwersytetu Wrocławskiego, najwyższa zanotowana temperatura w lutym w Polsce to 19,3 C. Tyle zarejestrowano w 1993 roku. Ale w ostatnich 20 latach aż sześciokrotnie notowano temperaturę powyżej 15 stopni. Dla porównania od wojny było 20 takich dni, gdy w lutym termometry pokazywały więcej niż 15 stopni.

– Wykonaliśmy analizę dotyczącą perspektyw rozwoju winiarstwa w Polsce. Biorąc pod uwagę średnie roczne temperatury ostatnich kilkunastu lat, okazało się, że te perspektywy są bardzo dobre. Jednak z drugiej strony wzrost temperatur może powodować kłopoty z suszą, co też obserwowaliśmy już w ostatnich latach. Ciepłe zimy powodują, że brakuje nam wody pochodzącej z topnienia pokrywy śnieżnej. Jeśli do tego jeszcze wiosną trafi się nam niska suma opadów atmosferycznych, może mieć to dramatyczne skutki dla rozwoju roślin i rolnictwa – mówi dr Marek Błaś.

Klimatolog podkreśla, że radość np. z niższych kosztów ogrzewania, o czym można przeczytać w opiniach w sieci, jest krótkowzroczna. Wzrost temperatury średniorocznej, wzrost liczby dni upalnych, gwałtowniejsze burze, coraz silniejsze wiatry i inne ekstremalne zjawiska pogodowe, z którymi mamy do czynienia w Polsce, powodują duże straty finansowe. Np. rachunki za klimatyzację w lecie rosną nieporównywalnie szybciej niż spadają koszty zimowego ogrzewania.

Źrodło: tuwroclaw.com

Fot. BM


POWIĄZANE ARTYKUŁY