LUBIN. 24-letni Mariusz M. zawiózł towar do klientów. Jednak nie wiedział, co zrobić z dokumentami, na których wypisane były ich dane osobowe. Nie myśląc długo, wyrzucił je przy drodze, w trawę. Teraz on i jego szef za swoją niefrasobliwość będą musieli słono zapłacić.
Wyciekły dane osobowe sześciu osób, które robiły zakupy w jednym z lubińskich marketów budowlanych i zamówiły transport towarów do domu. Porzucone dokumenty znalazł rybak i zaniósł je na policję. Zawiniła firma zewnętrzna, która zawarła ze sklepem umowę na dowóz zakupów do klientów.
– Jej właściciel 50-letni Dariusz A. z Osieka został oskarżony o to, że nieumyślnie naruszył obowiązek zabezpieczenia danych osobowych przed ich zabraniem przez osobę nieuprawnioną – mówi prokurator Liliana Łukasiewicz. – Mimo że zawarł z marketem umowę i zobowiązał się do zabezpieczenia dokumentów, powierzył je kierowcy, niedopełniając obowiązku, aby te dokumenty zwrócić do marketu – argumentuje rzecznik prasowy śledczych.
Również kierowca, pracownik Dariusza A., 24-letni Mariusz M., który wyrzucił dokumenty na drodze dojazdowej do stawu w Ręszowie, usłyszał zarzuty. Sąd uznał obu mężczyzn za winnych. Właściciel firmy musi zapłacić grzywnę 900 zł, natomiast kierowca 2 tys. zł.
Lubińska prokuratura nieczęsto ma do czynienia ze sprawami dotyczącymi złamania ustawy o ochronie danych osobowych. – Ten przypadek to przestroga dla innych. Należy pamiętać, że dane osobowe trzeba chronić. Nie można się w ten sposób pozbywać dokumentów – mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.