Zgodnie z umową 14-kilometrowy odcinek drogi ekspresowej S3 między Lubinem a Polkowicami powinien być oddany do użytku najpóźniej w połowie listopada tego roku. Biorąc jednak uwagę postęp prac oraz to co twierdzi dyrektor wrocławskiego oddziału GDDKiA, jest spora szansa, że długo wyczekiwaną trasą kierowcy pojadą nieco wcześniej.
Na ten moment nic nie wskazuje, by na lubińsko-polkowickim odcinku „ekspresówki” mogło wydarzyć się jeszcze coś nieoczekiwanego. Inwestycja, która już ponad trzy lata temu powinna być zakończona, przebiega teraz zgodnie z planem. Ostatnio na placu budowy odbyła się wizyta studyjna z udziałem przedstawicieli wykonawcy, czyli spółki Mota Engil Central Europe, oraz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad we Wrocławiu.
– To jest najprawdopodobniej ostatnia wizyta studyjna, natomiast przed nami jeszcze ćwiczenia służb ratunkowych, czyli symulacje wydarzeń w efekcie których służby muszą pokazać szybkość działań. To jest już tradycja naszego oddziału na wszystkich odcinkach S3 wcześniej oddawanych do ruchu – informuje Lidia Markowska, dyrektor wrocławskiego oddziału GDDKiA.
– Jest to już etap finalny, wykończeniowy. Za nami są ostatnie prace związane z wymianą i naprawą dylatacji. Zostały tylko cztery obiekty, na których prace są już na bardzo zaawansowanym etapie. W tym tygodniu rozpoczyna się układanie warstwy ścieralnej, której zostało już naprawdę niedużo do położenia – dodaje.
Zgodnie z zapewnieniami dyrektor do zakończenia 14-kilometrowej trasy pozostały ostatnie prace. Warto tu wymienić chociażby 25 procent barier drogowych czy 19 z 38 kilometrów ogrodzenia.
Wykonawca w ramach kontraktu ma na to czas do połowy listopada. – Czy to będzie szybciej i o ile? Myślę, że za miesiąc będziemy mogli to sprecyzować – mówi Markowska.
Zdaniem przedstawicielki Dyrekcji za tak znaczące opóźnienie w realizacji budowy trasy odpowiada w pełni odpowiada pierwotny wykonawca, czyli włosko-polskie konsorcjum firm Salini&Pribex.
– Problem z firmami włoskimi to problem ogólnopolski. Nie ma oddziału, w którym prace byłyby zakończone przez te firmy. Wszędzie dochodziło albo do odstąpienia od umowy albo do innych niekorzystnych dla nas działań. Warto podkreślić, że w naszym oddziale jest to jedyny taki przypadek. Wszystkie wcześniejsze zadania kończyły się w terminie bądź przed terminem – tłumaczy dyrektor.