Na dwa miesiące do aresztu trafił 26-letni lubinianin, podejrzany o wywołanie fałszywego alarmu bombowego. Żartownisiowi grozi do ośmiu lat więzienia.
O sprawie pisaliśmy TUTAJ. Młody mężczyzna swoim telefonem o ładunku wybuchowym w jednym z mieszkań przy ulicy Mickiewicza, postawił na nogi wszystkie służby ratunkowe.
– Na miejscu pracowali policjanci, strażacy, zespół pogotowia ratunkowego, pracownicy gazowni i energetyki. W budynku zostały odłączone media. Po sprawdzeniu okazało się, że nie ma żadnego zagrożenia – informuje aspirant sztabowy Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP Lubin.
Policjanci bardzo szybko dotarli do autora tego fałszywego zgłoszenia. Sprawcy wydawało się, że jest zupełnie anonimowy. – Był przekonany, że nie zostawił żadnych śladów, które umożliwią jego identyfikację. Funkcjonariusze jednak bardzo szybko ustalili dane personalne autora tego alarmu. 26-letni lubinianin został zatrzymany jeszcze tego samego dnia. Był kompletnie zaskoczony wizytą policjantów – relacjonuje asp. sztab. Serafin.
Prokurator Rejonowy w Lubinie postawił zatrzymanemu zarzut z art. 224 a kodeksu karnego, za który grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności. – Podejrzany może liczyć się z obowiązkiem pokrycia kosztów całej akcji. Sąd zastosował już wobec mężczyzny tymczasowe aresztowanie na okres dwóch miesięcy – podsumowuje policjantka.