Innego rezultatu jak zwycięstwo podopiecznych Bożeny Karkut w meczu z KPR Jelenią Góra, nikt chyba nie przewidywał. Jednak w pierwszych trzydziestu minutach spotkanie było wyrównane i rywalki Zagłębia doganiały gospodynie nawet na różnicę jednej bramki. Jednak już w drugiej połowie kibice miedziowych oglądali spotkanie ze spokojem. Lubin pokonał sąsiadki zza miedzy, 33:25.
Jako pierwsza bramkę w meczu zdobyła Karolina Semeniuk-Olchawa. Joanna Załoga doprowadziła do remisu po wykorzystaniu rzutu karnego, ale po chwili miedziowe wyszły ponownie na prowadzenie (5:2). Zespół Małgorzaty Jędrzejczak gonił wynik i w 20. minucie jeleniogórzanki przegrywały tylko jedną bramką. Do końca pierwszych trzydziestu minut kibice zebrani w sali gimnastycznej SP nr 14 oglądali bardzo wyrównane zawody. Do szatni lubinianki schodziły z pozytywnym rezultatem, 14:11.
Kinga Byzdra, Sabina Kobzar oraz Kaja Załęczna na początku drugiej połowy zdobyły pięciobramkową przewagę dla Zagłębia (19:14). Gospodynie wróciły do swojego rytmu i utrzymywały bezpieczny dystans bramkowy, który dał im ostatecznie zwycięstwo, 33:25.
– Dziewczyny z Jeleniej Góry są naprawdę ambitne. Walczą do końca bez względu na wynik. Naprawdę jeśli chodzi o charakter, to one pokazały jak powinien walczyć prawdziwy sportowiec. My jesteśmy wyżej notowane w tabeli, czego nie było widać po pierwszej połowie, ale wynikało to z naszych błędów. Na pewno sytuacje stuprocentowe, których nie wykorzystałyśmy. Ja sama miałam ich ze trzy. Dlatego taki wynik był do przerwy jaki był – stwierdziła Karolina Semeniuk-Olchawa.