LUBIN. – Każda normalna matka w takiej sytuacji trzyma mocno swoje dzieci, by się nie wywróciły – zauważa pani Monika, która w zeszłym tygodniu otrzymała karę za to, że nie skasowała biletów w autobusie miejskim. – Dodam, że panował ogromny ścisk. Pomiędzy mną a kasownikiem stało trzech mężczyzn. Jednak kontrolerzy nie potrafili zrozumieć, że skasowanie tych biletów było w tamtej chwili niemożliwe – denerwuje się kobieta.
Z relacji pani Moniki wynika, że kontrolerzy zamiast wypisywać mandat, zaczęli kłócić się z innymi pasażerami. – Przez to ominęliśmy nasz przystanek i wysiedliśmy dopiero na Leśnej – uzupełnia. Jak zapewnia Piotr Socha, kierownik ds. przewozów lubińskiego PKS, każdy kto korzysta z autobusu ma obowiązek skasować bilet. – Jeśli ktoś uważa, że niesłusznie został ukarany, ma prawo się odwołać – zaznacza.
– Ostatnio ojciec pewnej nastolatki najadł się przez kłamstwo córki sporo wstydu. Dziewczyna zapewniała, że w autobusie panował niewyobrażalny ścisk, przez co nie mogła skasować biletu – opowiada kierownik. Jednak od kiedy w autobusach funkcjonują kamery, wszystko widać jak na dłoni.
Nagranie pokazało wyraźnie, że dziewczyna po wejściu do autobusu zajęła miejsce przy samym kasowniku. Gdy przez głośniki poszła informacja o kontroli biletów, nastolatka próbowała nerwowo skasować bilet – bezskutecznie. Kasowniki były już zablokowane – Zawstydzony ojciec przeprosił tylko za niepotrzebne zamieszanie – relacjonuje Piotr Socha.
Jak tłumaczy Socha, od kar najczęściej odwołują się ludzie, którzy na co dzień korzystają z imiennych biletów miesięcznych, jednak w danej chwili nie mieli ich przy sobie. – Wtedy okazują bilet w urzędzie miasta i naliczana jest niewielka należność – wyjaśnia.
– Co do przetrzymania kobiety przez kontrolerów, to uważam, że nie byłoby problemu, gdyby skasowała bilet – zauważa. – Dodam też, że lubińscy kontrolerzy są kulturalni, więc wątpię, by doszło do takiej sytuacji – tłumaczy.