Darmowa edukacja? Pozornie

15

Podręczniki, zeszyty, piórnik, długopisy, strój i buty na wuef – lista tego, co trzeba kupić dziecku, które właśnie dziś rozpoczyna naukę w szkole, jest długa. Rodzice trzymają się za kieszenie. Koniec sierpnia i początek września to dla nich zawsze spore wydatki. Im dziecko starsze, tym więcej pieniędzy trzeba wydać. – Już się przyzwyczailiśmy, że w sierpniu sporo wydajemy – mówi lubinianka Dorota Homa, mama Natalii, która dziś rozpoczyna naukę w szóstej klasie podstawówki.

Pani Dorota skompletowała już podręczniki dla swojej córki. Zapłaciła za nie około 400 zł. Musi jeszcze kupić zeszyty, przybory szkolne, między innymi długopisy czy piórnik. – Liczę się także z wydatkiem na strój na wuef, bo ze starego Natalia wyrosła – dodaje lubinianka. – W sumie za wszystko, łącznie z podręcznikami, zapłacę około 700 zł lub trochę więcej – szacuje.

Rodzina pani Doroty płaci pojedynczo, bo Natalia jest jedynaczką. W gorszej sytuacji są ci, którzy mają dwoje lub więcej dzieci w wieku szkolnym. Wydatki muszą bowiem mnożyć razy kilka.

Na zakupie podręczników i przyborów szkolnych wydatki jednak się nie kończą. Na początku roku szkolnego rodzice znowu będę musieli sięgnąć po portfele. Trzeba będzie zapłacić między innymi za komitet rodzicielki i ubezpieczenie.

Według danych Centrum Badania Opinii Społecznej w ubiegłym roku niemal połowa rodziców (47 proc.) wydała na potrzeby edukacyjne swoich pociech ponad 800 zł. 24 proc. rodziców zapłaciło za zakupy szkolne od 500 do 800 zł. Reszta albo nie potrafiła określić, ile zapłaciła za wyprawkę szkolną, albo wydała mniej niż 500 zł.


POWIĄZANE ARTYKUŁY