Dała się oszukać na kryptowalutę, straciła 60 tys. zł

2408

Lubinianka uwierzyła, że wygrała nagrodę pieniężną podczas inwestycji w kryptowalutę bitcoin. Jednak zamiast zarobić, straciła 60 tysięcy złotych.

Fot. Mikhail Nilov/Pexels

– Do 24-letniej mieszkanki Lubina zadzwonił mężczyzna, który poinformował ją, że w związku z tym, że grała w przeszłości na giełdzie, ma do wypłaty 40 tys. zł. Z uwagi na to, że lubinianka kilka lat wcześniej próbowała swoich sił na giełdzie kryptowalut, uwierzyła swojemu rozmówcy. Mężczyzna przekonał ją, że aby odebrać nagrodę pieniężną, musi mieć certyfikat i wpłacić 30 tys. zł, w celu przepływu gotówki – mówi aspirant sztabowy Sylwia Serafin, oficer prasowy lubińskiej policji.

Kobieta nie miała takiej kwoty, dlatego zaciągnęła kredyt. Przelała pieniądze i czekała na obiecany zysk. Ale następnego dnia znowu zadzwonił do niej ten sam mężczyzna podający się za doradcę finansowego i wmówił jej, że jest na tzw. czarnej liście, a żeby to odblokować, musi wpłacić kolejne 30 tys. zł. 24-latka zaciągnęła więc drugi kredyt i przelała pieniądze na wskazane przez rozmówcę konto.

Obiecanego zysku się jednak nie doczekała. Kontakt z fałszywym doradcą kredytowym się urwał. W ten sposób kobieta straciła w sumie 60 tys. zł.

Policja po raz kolejny apeluje o ostrożność.

– Chęć łatwego i szybkiego zysku często kończy się utratą sporej gotówki. Pierwszy kontakt z ofiarą następuje zwykle przez e-mail, telefon lub komunikator tekstowy. Oszuści nakłaniają do zainstalowania programu do zdalnego dostępu pulpitu i zalogowanie na konto bankowe. Jeśli „konsultant” proponuje nam zainstalowanie takiego oprogramowania, możemy być pewni, że to oszustwo! Nie łapmy się na chęć szybkiego zysku lub wygranej, do której musimy dopłacać – mówi aspirant sztabowy Serafin.


POWIĄZANE ARTYKUŁY