Zaczęło się od dachowania. Kobieta, która kierowała, wiedziała, że wcześniej zażywała narkotyki, więc przed policjantami ukryła się w krzakach. Mimo, że było ciemno, a zarośla wysokie, kobieta i tak wpadła.
Sytuacja miała miejsce na drodze krajowej nr 36, pomiędzy Miłosną a Gogołowicami. Było przed piątą rano, więc na dworze jeszcze ciemno. Policjanci z lubińskiej komendy otrzymali zgłoszenie o aucie leżącym w rowie.
– Na miejscu patrol drogówki potwierdził zdarzenie, jednak w samochodzie nie było kierowcy. Funkcjonariusze, podejrzewając, że osoba siedząca za kierownicą toyoty zbiegła z miejsca zdarzenia, rozpoczęli jej poszukiwania – informuje asp. sztab. Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP Lubin.
Policjanci mieli rację. Ich działania były utrudnione z uwagi na bardzo wysoką trawę w pobliskim lesie i to, że było jeszcze ciemno. Ostatecznie policjanci znaleźli kierującą, która schowała się w krzakach. To 30-letnie mieszkanka powiatu średzkiego. Wracała z Wrocławia, gdzie jeździła „na fuchę”.
– Prawdopodobnie zasnęła za kierownicą, następnie zjechała na pobocze i dachowała w przydrożnym rowie. Był z nią utrudniony kontakt. Mundurowi podejrzewając, że 30-latka jest pod wpływem narkotyków sprawdzili to za pomocą narkotestera. Badanie na tym urządzeniu potwierdziły przypuszczenia funkcjonariuszy. Od kobiety została pobrana krew do badań na zawartość zakazanych substancji. Teraz za swoje czyny odpowie przed sądem – podsumowuje asp. sztab. Serafin.
Kobieta prawdopodobnie była pod wpływem kokainy. Grozi jej kara do dwóch lat więzienia.