D. Biernat: Jesteśmy bliżej utrzymania

14

Już w sobotę siatkarze Cuprum Lubin rozegrają w Trzciance drugi mecz play-out II ligi – W Trzciance trzeba zagrać tak jak pierwsze dwa sety u nas, a więc popełniać jak najmniej błędów własnych , odrzucić  rywala zagrywką od siatki co ułatwi znacznie grę naszemu blokowi i wykorzystywać skrupulatnie każdy błąd rywala – mówi prezes lubińskiego klubu, Dariusz Biernat.

Ostatni mecz pla-out kosztował chyba Pana wiele nerwów?

Mecze playout niestety obarczone są duża dawką emocji, która udziela się nie tylko zawodnikom, ale również działaczom i kibicom. Na szczęście nerwy zostały opanowane najszybciej na boisku i chłopaki przez pierwsze dwa sety grali na prawdę koncertowo. Najgorzej jest chyba opanować nerwy będąc z boku i nie mięć możliwości ingerencji w to co się dzieje na boisku.

Po pierwszych dwóch setach wydawało się, że Cuprum odniesie pewne zwycięstwo 3:0, tymczasem byliśmy świadkami horroru…

Dwa wcześniejsze mecze w lidze pomiędzy naszymi zespołami zakończyły się tak samo, po emocjonującym pięciosetowym pojedynku. W tym meczu po dwóch dość gładko wygranych meczach myśleliśmy wszyscy, że przeciwnik już jest na kolanach i zawodnicy chyba zbyt wcześnie uwierzyli, że mecz sam się wygra. Goście pokazali jednak niezwykłą determinację i mało brakowało a to oni schodziliby z parkietu jako zwycięzcy. Na szczęście nasi  zagrali znakomicie w końcówce i to my jesteśmy teraz bliżej utrzymania.

Horror zakończył się happy endem. Trzeba przyznać, że hala SP8 jest dla Was szczęśliwa…

Tak to prawda. To tutaj miały miejsce wszystkie nasze wcześniejsze awanse. Jest to dosyć specyficzna: mała, ciemna i niska  i przyjezdni mają niekiedy problemy ze znalezieniem się w tak małej przestrzeni. Ponadto bliskość kibiców, może również niektórym wiązać kolana. To przecież również w tej sali przełamaliśmy fatalną passę porażek w tym sezonie i odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo  pokonując Olimpię Sulęcin. Chciałoby się grać tutaj więcej razy, ale gramy w niej tylko w przypadku kiedy SP 14 jest zajęta przez piłkę ręczną, warunki dla kibiców są tutaj niestety mało komfortowe.

Przed nami rewanżowe spotkanie z Trzciance. Jak tam trzeba zagrać, aby rozstrzygnąć losy rywalizacji już po dwóch meczach?

W Trzciance trzeba zagrać tak jak pierwsze dwa sety u nas, a więc popełniać jak najmniej błędów własnych , odrzucić  rywala zagrywką od siatki co ułatwi znacznie grę naszemu blokowi i wykorzystywać skrupulatnie każdy błąd rywala. To Trzcianka musi wygrać ten mecz, a my jeżeli przegramy, czego nie zakładam mamy przecież jeszcze decydujące spotkanie u siebie (zostanie rozegrane w środę 11 marca o godz. 18.00 w sali Szkoły Podstawowej nr 8 – dop. red.). Trzeba wykorzystać to, że Wielkopolanie przystąpią do tego meczu na pewno bardziej spięci niż my.

Sezon zbliża się do końca. Może Pan pokusić się o kilka zdań podsumowania sezonu w wykonaniu Cuprum?

Przed tym sezonem zakładaliśmy walkę o trochę inne cele, ale niestety boisko zweryfikowało nasze założenia. Przyszło nam walczyć znowu o utrzymanie. Na pewno jest to pokłosie tego, że dysponujemy bardzo skromnym budżetem , nawet jak na warunki II-go ligowe. Zainteresowanie sponsorów jest dosyć małe, a często pomoc naszemu klubowi kończy się jedynie na obietnicach, tych którzy na prawdę mogliby pomóc mówieniu, że wykonujemy świetną robotę,

Czy na przyszły sezon przewidziane są już jakieś roszady w składzie?

W przyszłym sezonie chcielibyśmy wzmocnić zespół dwoma, trzema solidnymi zawodnikami i powalczyć o miejsce  w pierwszej czwórce. Do tego niezbędne jest jednak większe wsparcie zarówno ze strony miasta jak i sponsorów. Jeżeli miasto nie wspomoże nas w budowaniu drużyny to wieloletni wysiłek może pójść na marne, albo dalej będziemy grać tylko o utrzymanie, jeżeli w ogóle będzie za co grać. Większość zespołów występujących na tym szczeblu  rozgrywek opiera swoje budżety na pomocy ze strony miasta, niestety nasi radni miejscy nie widzą potrzeby wspierania klubów sportowych,  a tym samym propagowania rozwoju kultury fizycznej  wśród młodzieży i reklamowania miasta na zewnątrz. Dotyczy to jak wszyscy wiemy nie tylko siatkówki.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Rozmawiał Łukasz Lemanik


POWIĄZANE ARTYKUŁY