LUBIN. Były łzy, radość, wzruszenie i niedowierzanie jak człowiek może zmienić się przez czterdzieści jeden lat . Kilkunastu absolwentów z ZS nr 1 w Lubinie, z rocznika 1965, postanowiło odświeżyć swoje wspomnienia. Miało im w tym pomóc spotkanie po latach, którego pomysłodawcą był najaktywniejszy uczeń klasy, czyli Edward Wielgus, znany w całym mieście jako lubiński mikołaj.
– To spotkanie jest powrotem do naszej młodości. Tych wspólnie przeżytych chwil nie da się wymazać z pamięci, dziś chcemy rozpalić te iskierki wspomnień. Dlatego tu jesteśmy – mówi ze wzruszeniem uczestnik klasowego zjazdu, Tadeusz Eckert z Legnicy.
– Pamiętam te zielone ławki, mój strój z bibuły, który został uszyty na bal przebierańców i szkolne przerwy – wylicza z sentymentem absolwentka, Alicja Przybyszewska z Rybnika. – Przejechałam ponad dwieście kilometrów, żeby tylko móc się spotkać. Rozpoznałam wszystkich, bo tak naprawdę mentalność tych ludzi się nie zmieniała. Rysy twarzy też są te same – przyznaje z uśmiechem kobieta.
Spotkanie odbyło się w byłej restauracji Beatka, miejsce, wybrano nieprzypadkowo. – To właśnie tu chodziliśmy po lekcjach, mury tego budynku przesiąknęły już historią – tłumaczy organizator zjazdu, Edward Wielgus, który odnalazł szkolnych kompanów. Pomogły mu w tym między innymi społecznościowe portale oraz przypadkowe spotkania.
Podczas spotkania prawdziwym wehikułem czasu okazała się improwizacja, którą zaprezentowały dzieci samego organizatora. – Chciałem przybliżyć tamte czasy, dlatego na wzór byłej klasy przygotowałem starą tablicę, ławkę, elementarz, liczydło i kałamarz. Wszysko to po to, by absolwenci przenieśli się w czasie – tłumaczy lubiński mikołaj.
Wzruszeni byli wszyscy uczestnicy zjazdu. – To były fajne czasy, do których chciało by się wrócić. To spotkanie jest dowodem na to, że czas tak nieubłaganie szybko mija – mówi lubinianka Teresa Kapiec.
Absolwenci, nie mogli się sobie nadziwić. – A ty wiesz, że ona jest teraz instruktorem tańca, a on został biznesmenem. Popatrz, nasz Edek nic się nie zmienił, a Ania dalej przyjaźni się z Grażynką – dyskutowali uczestnicy zjazdu. – Ja ciągle pamiętam wykopki i obóz harcerski, a tej zielonej ławki to nie sposób zapomnieć – wspominali.
W zachwyt wprawił wszystkich uczestników zjazdu tort w kształcie herbu szkoły, wykonany przez koleżankę z ławki, Teresę Kapiec. Zwieńczeniem spotkania było wspólne, pamiątkowe zdjęcie.