– Od północy w Polskiej Miedzi nie będzie zarządu – ostrzega Ryszard Zbrzyzny, szef Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. Jego zdaniem, tymczasowe powołanie Herberta Wirtha i Macieja Tybury do zarządu spółki było niezgodne z prawem.
Dziś kończy się kadencja obecnego zarządu KGHM. Na wczorajszym posiedzeniu rady nadzorczej obecny prezes Mirosław Krutin złożył rezygnację z dalszego ubiegania się o prezesurę w Polskiej Miedzi, dlatego tymczasową władzę w spółce nadzór powierzył obecnym wiceprezesom.
– Zgodnie ze statutem, rada powołuje prezesa, a dopiero na jego wniosek kolejnych członków zarządu. Wczoraj nie powołano prezesa, więc rada nie miała prawa powołać członków zarządu. W związku z tym, że tę decyzję podjęto z rażącym naruszeniem prawa, jest ona nieskuteczna – podkreśla Zbrzyzny.
O swoich podejrzeniach przewodniczący ZZPPM powiadomił pozostałych akcjonariuszy podczas walnego zgromadzenia. Wskazał przy tym na nieprawidłowości i możliwe negatywne skutki dla firmy. W jego ocenie może się bowiem okazać, że zarząd w tym dwuosobowym składzie podejmie nieprawnie kilka istotnych dla KGHM decyzji, naruszając jakiś interes prawny czy finansowy i wtedy będzie podstawa prawna, by taką decyzję zaskarżyć i wygrać. Zbrzyzny szykuje też stosowny sprzeciw do sądu rejestrowego.
– Prześlę sprzeciw, by sąd nie rejestrował zarządu powołanego w taki sposób i w takiej technologii. Jest to rażące naruszenie prawa i przewodniczącego rady nadzorczej, który notabene nie był nawet obecny na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, co dla mnie jest kuriozalnym przypadkiem, bo nigdy dotąd nic takiego się nie zdarzało. To wskazuje, że rada nadzorcza jest tylko po to, by co miesiąc zainkasować po kilka tysięcy złotych za nic – dodaje Zbrzyzny.