Czy to ostatnie tygodnie rządów prezesa KGHM? Dzisiejszy „Parkiet” spekuluje na temat przyszłości szefa miedziowego holdingu. Przedstawiciele mini-sterstwa skarbu, od którego faktycznie zależy dalsza bytność Mirosława Krutina, nie chcą przesądzać o przedłużeniu kontaktu dla tego menedżera.
W biurze zarządu spółki od dawna mówi się o tarciach pomiędzy rzutkim prezesem a stanowczym szefem rady nadzorczej. Podłożem konfliktu ma być odmienna wizja, co do przyszłości spółki. Rok temu Marek Trawiński miał być pewnym kandydatem na prezesa holdingu. Ostatecznie został szefem rady nadzorczej. Z kolei Mirosław Krutin, od początku kariery związany z brzeską firmą chemiczną, wystartował w pierwszym w dziejach Polskiej Miedzi konkursie na szefa zarządu i bez problemów pokonał kontrkandydatów.
Największą porażką obecnego zarządu jest rezygnacja z pomysłu łączenia kopalń i hut. Prezesi przegrali ze związkami zawodowymi i pomimo groźnie wyglądających zapewnień, dość łatwo wycofali się z realizacji rewolucyjnych zmian.
Przyszłość prezesa będzie znana na przełomie maja i czerwca, kiedy to odbędzie się walne zgromadzenie akcjonariuszy. Obserwatorzy zwracają uwagę, że wówczas nadarzy się okazja do bezkosztowego pożegnania się z prezesem, ponieważ w wypadku braku przedłużenia mu kontraktu, firma nie będzie zmuszona wypłacać wysokiego odszkodowania.
Pierwsze pogłoski o odejściu Mirosława Krutina pojawiły się jesienią ubiegłego roku. – Temu zarządowi nadzór pozwoli napić się jeszcze barbórkowego piwa i do widzenia – przekonywały wówczas osoby związane ze spółką. Ich spekulacje nie potwierdziły się jednak. Być może obecne dywagacje również okażą się zwykłą burzą w szklance wody.
RED