Poseł Piotr Cybulski zdenerwował się, gdy w tygodniku „Nie” przeczytał artykuł o sobie. Najbardziej rozłościło go stwierdzenie, że „marzy, żeby przejść w szeregi PSL, bo ta partia rządzi obecnie w Ministerstwie Środowiska”. Oskarżył więc magazyn o pomówienie.
O pośle Cybulskim można było przeczytać w jednym z marcowych numerów „Nie”. Gazeta poświęciła mu artykuł zatytułowany „Poseł zzieleniał”.
„W 2005 r. został zawodowym posłem Platformy Obywatelskiej. Po miesiącu zasiadał już w ławach PiS, ale uczucie niespełnienia (liczył na fuchę w Ministerstwie Środowiska) zaprowadziło go w szeregi Ruchu Ludowo-Chrześcijańskiego, skąd trafił do Ruchu Ludowo-Narodowego, po czym wrócił w szeregi PiS” – napisał tygodnik. Jednak nie to zdenerwowało Cybulskiego, bo nie zamierza zaprzeczać, że w czasie swojej kariery politycznej nieraz zmieniał partie.
W złość wprawił go inny wątek poruszony przez „Nie”. Tygodnik napisał, że poseł próbował dostać się w szeregi Polskiego Stronnictw Ludowego, bo ta partia rządzi obecnie w Ministerstwie Środowiska. Według „Nie”, gdy zarząd powiatowy PSL odmówił Cybulskiemu, ten starał się dostać do koła terenowego w Ścinawie.
– Jak można podawać o człowieku, że gdzieś był czy coś robił, skoro to jest niezgodne z prawdą? – pyta poseł. – Nie znam tych ludzi i tak naprawdę dopiero z gazety dowiedziałem się, że w Ścinawie jest koło PSL. Nie starałem się dostać do PSL, bo z tą partią jest mi nie po drodze z bardzo wielu przyczyn.
Cybulski podał tygodnik „Nie” do sądu. Domaga się przeprosin, finansowej kary, która przekazana zostanie na Caritas i odszkodowania za napisanie przez tygodnik nieprawdy.
Pierwsza rozprawa nie odbyła się jednak, ponieważ w sądzie nie pojawili się świadkowie, którzy mieli tego dnia zeznawać.
– Chciałbym, żeby ci świadkowie stanęli przede mną i w oczy powiedzieli to, o czym napisali – dodaje poseł. – Skoro nie przyjechali do sądu, znaczy, że nie mieli chcieli spojrzeć mi w oczy.
Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na 11 września.
MRT