Trzy miesiące – tyle zdaniem posła PiS Piotra Cybulskiego potrwają wysiedlenia mieszkańców z rejonu zagrożonego budową kopalni węgla brunatnego. Jak twierdzi Cybulski rząd przygotowuje już nowelizacje ustaw, które umożliwią wydobycie węgla metodą odkrywkową.
O planach wydobycia węgla brunatnego mówi się w naszym rejonie od wielu miesięcy. Kopalnia ma swoich zwolenników, jednak większa część opinii publicznej jest jej przeciwna. Na dwie szale stawia się bezpieczeństwo energetyczne kraju oraz konieczność wysiedlenia mieszkańców. Rząd przez długi czas unikał odpowiedzi na pytanie czy rzeczywiście planuje odkrywkę. Zdaniem posła Cybulskiego takie działania od dawna były zamierzone, a w sejmie pracuje się nad nowelizacją ustaw, które ułatwią wydobycie węgla brunatnego metodą odkrywkową.
– Istnieje projekt ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami – tłumaczy poseł Cybulski. – Art. 115 mówi, że przedsiębiorca będzie mógł wywłaszczyć kogoś w ciągu dwóch miesięcy. Art. 122 projektu tejże ustawy mówi z kolei, że jeżeli przedsiębiorcy nie uda się wywłaszczyć kogoś w ciągu dwóch miesięcy, to starosta nada klauzulę natychmiastowej wykonalności. Ja nawet nie chcę tego komentować. W ciągu trzech miesięcy przyjdzie spych i zepchnie wszystko, czego człowiek dorabiał się przez wiele lat. A potem będzie procesował się w powództwie cywilnym z przedsiębiorcą przez wiele lat. Takie są projekty naszego prawa. Jest to dla mnie przykre jako dla obywatela, ale także dla posła. A najciekawsze jest to, że ktoś nad tym czuwa – narzeka poseł PiS.
Poseł nie ukrywa też, że jeżeli zapisy, przy których upiera się rząd wejdą w życie, to w ciągu czterech bądź pięciu lat kopalnia będzie eksploatowana.
– I niech ktoś nie myśli, że to będzie dłużej. Tyle będzie powstawała kopalnia, ile potrwa budowanie elektrowni. Tym, którzy liczą na nowe miejsca pracy, chcę też powiedzieć, że nie będzie ich więcej jak 1-1,5 tysiąca. Gdyby to jeszcze było tak, że do pracy przyjmowani są górnicy lub, że rynek się rozwija, to ja byłbym za. Nie mówię, żeby nie wydobywać tego złoża. Nie jestem za tym, żeby bezpieczeństwo energetyczne państwa było narażone na szwank, ale namawiam polityków, żeby na przykład korzystać z energii jądrowej – dodaje.
Ostateczne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. Na razie mieszkańcy będą mieli szansę wyrażenia swojej opinii na temat kopani na specjalnym referendum, które prawdopodobnie odbędzie się 27 września. Prawdopodobnie, bo wcześniej o jego przeprowadzeniu muszą zadecydować radni, którzy jutro zbiorą się na specjalnych sesjach. Referendum dotyczy sześciu gmin: gminy wiejskiej Lubin, Kunic, Rui, Miłkowic, Prochowic i Ścinawy, jednak wyniki głosowania nie będą wiążące dla inwestora, ani dla rządu.