Cuda na festiwalu rękodzieła

45

Aż stu dwudziestu wytwórców z całej Polski przyjechało na tegoroczny festiwal rękodzieła. Nie starczyło dla nich miejsca w alei Kasztanowej. Stoiska rozłożyli aż pod pomnikiem Solidarności. Są kozie sery, wina, miody pitne, biżuteria oraz wyroby z wikliny. Zakupy w tym niezwykłym markecie można będzie zrobić także jutro.

– To nasza nowa impreza, od trzech lat dopiero obecna w Lubinie, ale zainteresowaniem cieszy się coraz większym – opowiada Małgorzata Życzkowska-Czesak, dyrektor Miejskiego Impresariatu Kultury, organizatora imprezy. – Zaczynaliśmy od trzydziestu wystawców, a w tej chwili mamy ich stu dwudziestu – dodaje. – My zresztą nie zasypiamy gruszek w popiele i sami staramy się dotrzeć do ciekawych wystawców. Odwiedzamy tego typu imprezy w Polsce, rozdając zaproszenia na festiwal rękodzieła w Lubinie. Tak trafiliśmy np. do wytwórców kozich serów, tkanin lnianych, ciekawej biżuterii i rzeczy z kamieni szlachetnych. 

Nowość na festiwalu, czyli kozie sery, cieszyły się dużym zainteresowaniem lubinian. Próbowali, niektórzy również kupowali. Własnoręcznie wytwarza je Aleksandra Stankowska z Łomnicy.

– Zajmuję się tym od dwóch lat – mówi. – Mam piętnaście kóz i sama dbam, aby ser był jak najlepszej jakości.
W pobliżu jej stoiska Ewa Dębska z synem Andrzejem, która przyjechała spod Bolkowa, częstowała przechodniów domowymi wypiekami.

– Całą noc sama szykowałam wypieki, żeby były świeże na dzisiejszą imprezę – tłumaczy z uśmiechem pani Ewa. – Pierwszy raz jestem w Lubinie – dodaje.

Stoiska czynne będą do zmroku. W niedzielę wytwórcy znowu wystawią swój towar. Zwiną się dopiero wieczorem.
– Mam nadzieję, że pogoda tak jak dzisiaj dopisze nam również jutro – podsumowuje dyrektor Życzkowska-Czesak.

Fot. MKK
 


POWIĄZANE ARTYKUŁY