Chcieli pomóc, zostali ukarani

18

Myśleli, że pomogą potrzebującym, oddając swoje niepotrzebne już, ale całkiem dobre ubrania, a zostali oskarżeni o zaśmiecanie i teraz muszą zapłacić mandat. Pani Paulina i jej narzeczony zostawili worki z ciuchami pod kontenerem na odzież używaną w Osieku, bo jak mówi lubinianka, do środka nic już się nie mieściło. Po jakimś czasie zostali wezwani przez policję…

– Robiłam porządki w szafie. Znalazłam sporo całkiem dobrych rzeczy, których już nie nosimy. Pomyślałam, że może przydadzą się komuś innemu – opowiada pani Paulina. – Zapakowaliśmy je do worków i zawieźliśmy do pojemnika na odzież używaną. Nie wiedziałam, gdzie w Lubinie stoją takie pojemniki, a często jeździmy do znajomych do Pieszkowa i po drodze mijamy taki kontener w Osieku, dlatego pomyślałam, że tam zostawimy worki z ubraniami – wyjaśnia.

Jednak gdy pani Paulina i jej chłopak stanęli pod pojemnikiem, okazało się, że jest on przepełniony. Zostawili więc worki obok, na ziemi. – Nie rzuciliśmy byle jak, ale położyliśmy – zapewnia.

Zdziwili się bardzo, gdy wkrótce potem dostali wezwanie na policję. Lubinianie podejrzewają, że ktoś spisał numer rejestracyjny ich samochodu, gdy zostawiali worki z ubraniami i zadzwonił na policję z informacją, że porzucili śmieci. – Nie mogę się nadziwić. Było widać, że w workach są ubrania. Tylko dlatego że nie mieściły się w kontenerze, zostawiliśmy je obok – mówi lubinianka.

Z relacji chłopaka pani Pauliny wynika, że policjantów nawet rozbawiła cała sytuacja, ale i tak po kilkunastu dniach przyszedł wyrok z sądu. Wyrok nakazowy. Para musi zapłacić karę za… zaśmiecanie. – Może nie jest to dużo, bo 180 zł, ale chodzi o sam fakt, że my nie śmieciliśmy, a zostaliśmy ukarani – stwierdza pani Paulina.

Policja nie ma już dokumentów dotyczących tej sprawy, odesłała je do sądu. Tam również nie można się za wiele dowiedzieć, zazwyczaj bowiem w przypadku wydania wyroków nakazowych nie ma uzasadnienia. – W niektórych przypadkach, mniejszej wagi, sąd podejmuje decyzję na podstawie dokumentów czy wniosku o ukaranie złożonych przez policję – mówi Jarosław Halikowski, rzecznik prasowy prezesa Sądu Okręgowego w Legnicy. – Strona ma możliwość złożenia sprzeciwu, w odpowiednim terminie. Wtedy sąd rozpozna sprawę na normalnych zasadach – dodaje.

Pani Paulina i jej chłopak będą więc jeszcze mieli szansę opowiedzieć sędziemu, jak było. Lubinianka złożyła już bowiem sprzeciw.

Mandat to nie jedyna przykra niespodzianka dla pani Pauliny i jej chłopaka. Para nie wiedziała, że kontenery na odzież używaną wcale nie należą do PCK, ale do prywatnej firmy, a ubrania wcale nie trafiają do potrzebujących.


POWIĄZANE ARTYKUŁY