Cała prawda o Kreciku

679

Bez względu na pogodę i widniejący na tablicy wynik zagrzewa kibiców Zagłębia Lubin do gorącego dopingu. Fani lubińskiej drużyny na pewno nieraz zastanawiali się nad tym, kto kryje się pod maską Krecika. O tym jak trafił do Zagłębia, na czym polega jego praca oraz ile wcieleń posiada klubowa maskotka miedziowych opowiada lubinianin wcielający się w rolę Krecika.

Jak to się stało, że został pan Krecikiem?

Zupełnie z przypadku. Wcześniej byłem wolontariuszem w klubie. Osoba, która dotychczas pełniła tę funkcję zrezygnowała z niej i ktoś ją musiał zastąpić. To była połowa lipca, a ja z nudów pomagałem w dziale marketingu i PR podczas wakacji.

Mieliśmy w planach organizację serii turniejów piłki nożnej dla wszystkich miast zaprzyjaźnionych z naszą drużyną. Ponadto za chwilę startowała liga. Byłem najmłodszy w biurze, więc wybór był prosty.

Na czym polega praca Kreta?

Praca maskotki klubowej Zagłębia Lubin, zwanej Krecikiem, to nic innego jak animacja podczas meczów Ekstraklasy w piłce nożnej. Polega ona na zagrzewaniu kibiców do dopingu, a także umilaniu im czasu na stadionie.

Przed meczem Krecik wychodzi razem z piłkarzami na murawę, aby przywitać się z fanami. Podczas trwania I i II połowy Krecik spędza przeważnie czas na trybunach, zachęcając kibiców do dopingu. W przerwie często pomaga ekipie w przeprowadzeniu konkursów dla sympatyków, zaś po meczu znowu pojawia się na boisku, aby wraz z piłkarzami schodzącymi do szatni podziękować wszystkim kibicom za wspaniały doping.

Czy Kretem jest ciągle jedna i ta sama osoba?

Nie, musi być nas zawsze kilku. Często zdarza się, że jeden z nas nie może w danym dniu przebrać się za Krecika, którego obecność jest niezbędna nie tylko podczas rozgrywania meczów Zagłębia Lubin, ale także podczas wielu eventów organizowanych dla kibiców przez klubowy dział marketingu. Wówczas zawsze jest ta druga osoba w pogotowiu, aby zastąpić tę pierwszą. Teraz, kiedy w życiu Krecika pojawiła się Basia myślę, że ekipa powiększy się do 3-4 osób.

W jakich warunkach pogodowych Krecikowi jest najprzyjemniej?

Krecik uszyty jest z ciepłego i grubego materiału, jest w nim więc naprawdę gorąco. Optymalna temperatura na zewnątrz, kiedy nie jest gorąco i duszno, to od około 0 do 5 st. C. Ten czas przypadał mniej więcej na 2-3 ostatnie kolejki rundy jesiennej, a także na około 2 kolejki rundy rewanżowej. Podczas innych terminów jest naprawdę ciężko.

Aby nie zemdleć, musimy robić sobie przerwy co jakieś 20-30 minut, a osoba, która towarzyszy Krecikowi podczas wizyty na trybunach, zawsze ma dla niego wodę, aby spragniony mógł się napić. Tak naprawdę najgorzej jest podczas słonecznych dni. Wtedy czarne futro Krecika przyciąga słońce i wystarczy 5 minut w stroju, aby osoba za niego przebrana była cała mokra. Można powiedzieć, że jest to niezła harówka.

Jak na Kreta reagują ludzie?

Ludzie są bardzo przyjaźnie nastawieni do postaci Krecika. Każdy chce przybić piątkę, żółwika, przytulić się, poskakać czy też zrobić sobie zdjęcie. Zdarza się, że na trybunach lub też kiedy Krecik wraca już do budynku klubowego, przejście pięciu metrów potrafi zająć mu 15-20 minut. Każdy kibic Zagłębia Lubin chce przywitać się ze swoim włochatym kumplem czy zrobić sobie z nim zdjęcie.

Najśmieszniejsze jest, kiedy jesteś już Kretem któryś mecz z rzędu i ci sami ludzie podchodzą wciąż zrobić sobie zdjęcie. Podejrzewam, że niektórzy z nich, ci najzagorzalsi kibice, którzy chodzą na każdy mecz, mają już ich dziesiątki, że pamięci w telefonie czy aparacie im brakuje. Jednak bez wątpienia reakcje ludzi są bardzo pozytywne i nie ma co narzekać, bo jest to naprawdę miłe.

Jak wyglądają mecze i atmosfera na stadionie z perspektywy Krecika?

Krecik, przed, po i w przerwie meczu znajduje się z piłkarzami na murawie. Wtedy czuje się jak prawdziwy, pełnoprawny 12 zawodnik drużyny, który chce zachęcić kibiców do tego, aby wspierali swoim dopingiem jego kolegów.

Jednak podczas trwania meczu Krecik jest na trybunach i wtedy wciela się w najzagorzalszego kibica naszej kochanej drużyny, zachęcając kibiców do dopingu czy też starając się ich rozbawić, kiedy naszym chłopakom nie idzie na murawie.

Pamięta pan najdziwniejszą lub najśmieszniejszą przygodę, jaka się panu przytrafiła gdy odgrywał rolę Krecika? 

Najdziwniejsza i zarazem najśmieszniejsza sytuacja miała miejsce podczas jednego z fanklubowych turniejów Zagłębia Lubin. Nie pamiętam już, które to było miasto. Kręciłem się w przebraniu kreta obok boiska, na którym swoje mecze rozgrywali uczestnicy turnieju. Zabawiałem dzieciaki, które przyszły pobawić się razem z Zagłębiem Lubin podczas turnieju.

Kiedy odwróciłem się tyłem do boiska i klęknąłem, aby przybić piątkę jednemu z naszych najmłodszych kibiców, dostałem piłką w głowę. Oczywiście głowa Krecika spadła z mojej własnej głowy, a dodam, że głowa Kreta jest całkiem spora, więc trafić w nią nie jest problem. Całe szczęście miałem na sobie kominiarkę, z którą nie rozstaję się, kiedy przebieram się za Krecika. Co by było, kiedy wszystkie zebrane na tym turnieju dzieci zobaczyły prawdziwą twarz znokautowanego Krecika? Wolę nie myśleć…

Pewnego razu, podczas innego turnieju, grałem wraz z dziećmi pokazowy mecz w stroju Krecika. Było 2:0 dla drużyny przeciwnej i tylko kilka minut do końca meczu. Oczywiście Krecik grał jako napastnik. Wtedy to dwukrotnie dostałem piłkę przed polem karnym i dwukrotnie bez zastanowienia strzeliłem na bramkę. Nie moich małych rywali.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że strzeliłem te dwie bramki prosto w „okienko” pod poprzeczkę bramki, będąc w stroju, w którym moje pole widzenia to około 5 cm kwadratowych o kształcie trójkąta. Naprawdę mało w nim widać. Przydały się moje umiejętności piłkarskie, które zdobyłem dawno temu w szkółce Zagłębia Lubin.

Była też sytuacja, kiedy nasi chłopcy przegrali kolejny mecz. To było jedno z moich pierwszych spotkań. Po meczu zszedłem na murawę, aby wraz z piłkarzami podziękować kibicom za doping. Jednak ci naprawdę przeraźliwie na nich gwizdali. Piłkarze udali się więc prosto do szatni, a ja nie wiedząc co zrobić, wziąłem piłkę do nogi i pobiegłem w stronę bramki bliższej sektora naszych najzagorzalszych fanów (wtedy siedzieli na trybunie B) i z najbliższej odległości strzeliłem na bramkę. Dostałem aplauz od kilku tysięcy kibiców zgromadzonych na stadionie, którzy byli bardzo spragnieni gola. W jednym momencie tysiące osób klaskało i krzyczało „Krecik! Krecik! Krecik!”.

Można powiedzieć, że spełniło się jedno z moich marzeń z dzieciństwa, aby strzelić bramkę dla Zagłębia Lubin i otrzymać owację na stojąco od kibiców zebranych na meczu.

Zdarzają się także sytuacje podczas meczu, które nie są do końca śmieszne ani zabawne. Otóż rodzice małych, kilkuletnich lub też kilkumiesięcznych dzieci chcą, aby ich dziecko miało zdjęcie z Krecikiem. Nie byłoby w tym nic złego, jednak oni chcą, aby Krecik wziął to malutkie dziecko na ręce. Jest to naprawdę niebezpieczne, ponieważ osoba w stroju Krecika, ma ograniczone ruchy, dodatkowo widzi bardzo mało w tej masce. Jak to każdy kret, ten także nie widzi zbyt dobrze.

Dlatego apeluję do wszystkich rodziców, aby nie dawali swoich pociech Krecikowi na ręce! Zdjęcie można sobie zrobić razem z Krecikiem trzymając swoje dziecko na swoich rękach stojąc obok Krecika. Wtedy na pewno nikomu nic się nie stanie, a i pamiątka będzie na pewno bardzo ładna.

Czy ktoś wie, że jest pan Krecikiem? Znajomi, rodzina. Jak to postrzegają i czy dochowują tajemnicy?

To, że jestem Kretem, wiedzą tylko pracownicy klubu, a także moja najbliższa rodzina. Myślę, że podobnie ma się sprawa z pozostałymi osobami, które wcielają się w postać naszego dwunastego zawodnika czy też teraz od niedawna za jego uroczą partnerkę – Basię. Wolałbym, aby tak pozostało, ponieważ Krecik to Krecik i nie jest ważne, kto się w niego przebiera. Najważniejsze jest, aby ludzie zebrani na meczu wiedzieli, że jest on zawsze z nimi i zawsze mogą na niego liczyć i nie tylko oni, ale także piłkarze.

Nie jest ważne, kto się za niego przebiera, ponieważ dziś mogę to być ja, jutro mój współpracownik, a jeszcze za jakiś czas całkiem inne osoby, które mogą się zawsze zmienić. Najważniejsze, że Krecik i Basia jako postacie są zawsze te same i podczas każdego meczu kibice i piłkarze mogą na nich liczyć.

Czy Krecik cieszy się z nowej towarzyszki Basi?

Bardzo się cieszy! To jest wspaniałe, że Krecik znalazł swoją drugą połówkę, która nie tylko wspiera go ciepłym słowem i radą w jego obowiązkach, ale od niedawna pomaga mu także fizycznie.

Jeśli teraz Krecik uprzyjemniał mecze dużej liczbie kibiców, to wraz z pojawieniem się Basi liczba zachwyconych i dopingujących fanów miedziowych wzrośnie co najmniej dwukrotnie. To niesamowite! Życzę, każdemu, aby miał tak wspaniałą drugą połówkę. Aż chce się żyć!

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, chcielibyśmy wraz z Basią życzyć wszystkim kibicom Zagłębia Lubin, zarówno tym małym, jak i tym dużym, zdrowych wesołych i rodzinnych świąt, aby wszyscy wypoczęli podczas tej świątecznej przerwy, a także Szczęśliwego Nowego Roku oraz wielu zwycięstw naszego kochanego klubu w tym 2014 roku. Aby od następnego sezonu europejskie puchary zagościły w naszym mieście. Do zobaczenia już 16 lutego na stadionie!

0

POWIĄZANE ARTYKUŁY