Nie na przełomie lipca i sierpnia, jak wcześniej zapowiadano, ale prawdopodobnie dopiero po wakacjach zostanie oddana do użytku jedna nitka drogi ekspresowej S3 z Lubina do Polkowic. Powodem mają być problemy, jakie napotkał wykonawca tego odcinka na placu budowy.
– Niestety podczas realizacji tego zadania napotkaliśmy kilka przeszkód, które opóźniły nasze plany dotyczące udostępnienia do ruchu przynajmniej jednej jezdni między węzłem Lubin Północ a Polkowice – mówi Lidia Markowska, dyrektor Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad we Wrocławiu.
Jak informuje przedstawicielka Dyrekcji, poprzedni wykonawca na terenie budowy pozostawił ogromne ilości odpadów i pisemnie się zobowiązał do ich wywiezienia. Tak się jednak nie stało, a obowiązek uprzątnięcia terenu spoczął na nowym wykonawcy, czyli konsorcjum firm z liderem Mota-Engil, które wygrało przetarg na dokończenie 14-kilometrowego odcinka S3.
W tym tygodniu ma się zakończyć wywóz największej hałdy, która blokowała znaczny zakres prac.
– Gdy wydawało się, że ten problem mamy już za sobą, ujawniła się wada w zamontowanych urządzeniach dylatacyjnych na kilku obiektach. Obecnie trwa opracowywanie programów naprawczych, tak, by w sposób najlepszy technicznie i ekonomicznie te urządzenia zostały poprawnie zamontowane – wyjaśnia Markowska.
– Mamy nadzieję, że wszystkie te problemy są już za nami i te prace, które są prowadzone na wszystkich możliwych frontach pozwolą zakończyć sprawnie tę budowę, natomiast to, kiedy udostępnimy jezdnię do ruchu, powiemy w sierpniu, gdy dostaniemy wspomniane programy naprawcze – dodaje.
Zdaniem Lidii Markowskiej usunięcie tych wad kwestia bezpieczeństwa przyszłych użytkowników drogi i „lepiej zrobić to teraz niż zostawić na później”. – Ta precyzja jest potrzebna tym bardziej, że trasa w całości na terenie wpływu eksploatacji górniczej o kategorii trzeciej, drugiej i pierwszej – zaznacza dyrektor.
W związku z tym zapowiadana wcześniej zmiana organizacji ruchu i otwarcie przynajmniej jednej nitki ekspresówki ma nastąpić nie w najbliższych dniach, ale dopiero pod koniec sierpnia lub we wrześniu. GDDKiA zapewnia, że nie wpłynie to na ostateczne oddanie całego odcinka drogi do użytku.
Przypomnijmy, że to opisywany odcinek pierwotnie miał być oddany do użytku połowie 2018 roku. Prace prowadziło wówczas włosko-polskie konsorcjum firm Salini i Pribex. Mimo wielokrotnych wezwań wykonawcy do powrotu na budowę i prowadzenia robót zgodnie z kontraktem, GDDKiA zdecydowała się zerwać umowę z wykonawcą. Obecny wykonawca ma rok na dokończenie robót i uzyskanie pozwolenia na użytkowanie (z wyłączeniem okresów zimowych trwających od 23 grudnia do 15 marca). Zgodnie z harmonogramem powinno to nastąpić do połowy przyszłego roku.