Bramkarz czuje się oszukany

16

"Czuje się oszukany" mówi Paweł Łopaciński. Bramkarz, który w minionym tygodniu uczestniczył w zgrupowaniu reprezentacji Polski w piłce nożnej sześcioosobowej. Lubinianin, by realizować swoje marzenia zaryzykował swoje życie zawodowe. Jak się okazało – w zamian o braku powołania dla siebie dowiedział się od kolegów z drużyny, którzy nie uczestniczyli nawet w zgrupowaniu.

– Jeszcze przed zgrupowaniem przez dwa tygodnie prosiłem o zaświadczenie, które potwierdziłoby mój wyjazd. Było to potrzebne mi do pracy. Dostałem je dopiero dzień przed wyjazdem drogą mailową. Zaryzykowałem i pojechałem bez zezwolenia pracodawcy, bo zależało mi na reprezentacji. W trakcie zgrupowania dostałem informacje, że straciłem pracę – mówi rozżalony Łopaciński.

Pomimo utraty pracy popularny "Łopata" robił wszystko, co w jego mocy by przekonać selekcjonera reprezentacji. Pod wrażeniem jego umiejętności była większość osób uczestniczących w zgrupowaniu. W walce nie przeszkodziła mu nawet grypa jelitowa, z którą zmagał się podczas jednego z treningów. Jak okazało się – nie wystarczyło to do otrzymania powołania na miniEuro. Co więcej, o decyzji selekcjonera dowiedział się od kolegów z lubińskiego zespołu a nie od trenera.

– Podczas zgrupowania byłem w życiowej formie. Rozmawiałem także z kilkoma innymi reprezentantami, którzy byli bardzo zdziwieni taką decyzją. Oczywiście nie mówię tutaj o dwójce pozostałych kadrowiczów z Lubina, a całkowicie bezstronnych osobach. Myślę, że nie mam sobie nic zarzucenia a już na pewno nie zasłużyłem na takie zachowanie w stosunku do mnie – dodaje popularny "Łopata".

Jak się okazało bramkarz MTL o decyzji selekcjonera dowiedział się od kolegów z drużyny, którzy nie byli obecni nawet na zgrupowaniu około godziny 11. Telefon z oficjalną decyzją otrzymał z federacji dopiero cztery godziny później. Sam zainteresowany uważa, że tak nie powinno się traktować zawodników reprezentacji.

– Ta sytuacja tylko dolała oliwy do ognia. Każdy kto mnie zna wie, że dałbym się pokroić za możliwość gry z orzełkiem na piersi. W zamian o jednej z najboleśniejszych informacji w moim życiu dowiedziałem się od kolegów z drużyny, a następnie z federacji. Żałuje, że nie poinformował mnie o tym sam selekcjoner, bo chociaż mógłbym usłyszeć jakąś rzeczową argumentacje – zaznacza lubinianin.

Warto dodać, że dwa pozostali zawodnicy z naszego miasta otrzymali powołanie na miniEuro 2014 i w dniach 26-30 listopada będą reprezentować nasz kraj w Czarnogórze.

– Chciałbym pogratulować chłopakom tego powołania. Z całą pewnością zasłużyli na nie i z całą pewnością będę mocno ściskał za nich kciuki. Jestem pewny, że pokażą innym, że jak Lubin coś robi to zawsze robi to na maksa – kończy Paweł Łopaciński.


POWIĄZANE ARTYKUŁY