Bo w baju-baju premiera nie wierzy

28

LUBIN/KRAJ.  Ma już 92 lata, a energią i trzeźwością umysłu mógłby zawstydzić niejednego 20-latka. Lubinianin Stefan Kołakowski, niegdyś górnik, a później także dziennikarz postanowił napisać list otwarty do premiera Donalda Tuska. Bo jak mówi ma już dość takich rządów.

Napisał trzy książki, a szuflady ma wypełnione fraszkami i wierszami. Większość dotyczy głównie naszego regionu. – Nie pracowałem w kopalni w Lubinie, ale za to w Wałbrzychu, Bolesławcu i Katowicach. I wiem, jaka to ciężka praca, a ponieważ znam ten region, nie mogę patrzeć na to, co nasz rząd wyrabia – opowiada lubinianin.

Napisał więc list. Rymowany. Poniżej publikujemy go w całości (z zachowaniem oryginalnej pisowni):

„Wielce Szanowny Panie Premierze, piszę z Lubina ten list otwarty,
ja w baju-baju Pańskie nie wierzę – lubię grę czystą… w otwarte karty.
Pytam się Pana, Panie Premierze (pytają także moi sąsiedzi),
kiedy totalnie Pan się dobierze do złota, srebra – do Polskiej Miedzi?!
Lubińskie skarby drzemią głęboko, te wydobyte jednak jest widać,
więc je dostrzegło już Pańskie oko, bowiem rządowi mogą się przydać.
Chce Pan nam zabrać dorobek po to, aby załatać część dziur w budżecie,
by w przysłowiowe wrzucić go błoto, czego nie robią inni na świecie.
Takie zamiary wobec Lubina nie mogą trafić na pokład żyzny:
to denerwować nas już zaczyna i alarmuje z Czyczerskim Zbrzyzny (…)
Na taki haracz się nie zgadzamy (na owoc ciężkiej naszej krwawicy),
zysku z kopalin Panu nie damy – my, z Polskiej Miedzi, twardzi górnicy.

… bo to się zwykle tak zaczyna!
S. Kołakowski – ten z Lubina…"


POWIĄZANE ARTYKUŁY