Blogi i blagi – wywiad z Robertem Raczyńskim

12

LUBIN. Rozmowa z prezydentem Lubina Robertem Raczyńskim. Włodarz odpowiada o miejskich inwestycjach, przewiduje możliwą przyszłość Polskiej Miedzi i tłumaczy, dlaczego popiera Adama Myrdę.

 

* Pańscy krytycy mówią, że prezydentowi Lubina pomyliły się kampanie wyborcze. Niedawno obwieścił pan likwidację podatku od nieruchomości, rozpoczęcie budowy hali sportowej. A do tego to zakorkowane miasto, bo wszystkie remonty ulic robione są w jednym czasie.

– To bzdura z tą kampanią! Miasto jest rozkopane, bo mamy złą politykę rządu. Część pieniędzy na remonty otrzymujemy od wojewody i urzędu marszałkowskiego, a warunek jest taki, że inwestycje trzeba skończyć w tym roku. Gros tych inwestycji prowadzi powiat i przyznam, że po powrocie z wakacji nie wiedziałem, że mamy taki galimatias. Paderewskiego, Leśna, Kościuszki i Odrodzenia. Do tego jeszcze obwodnica. Dobrze, że w tym roku dokończymy wszystkie ważne inwestycje drogowe.

* Chyba nie chce pan obiecać, że w tym roku obwodnicą pojadą samochody?

– A dlaczego nie? Szykujemy się już do odbiorów technicznych. Zamówione są nawet ciężarówki do pomiarów obciążeń wiaduktu. Jeśli zima nas nie zaskoczy, tak jak ostatnio, niewykluczone, że uda się otworzyć obwodnicę pomiędzy Chocianowską a Legnicką.

* Na pięć dni przed wyborami ministerstwo wycofuje się z posłania sześciolatków do szkół…

– Po wyborach będę zachęcał samorządy do zbiorowego wniesienia pozwów w stosunku do rządu o zwrot poniesionych nakładów na przyjęcie sześciolatków do szkół.

* Przecież pan wie, że żaden sąd nie zasądzi takiego odszkodowania!

– Sądy zaczynają być odważne. Może zaczną prostować sytuację, bo rząd zachowuje się jak kabareciarz. Najpierw coś wymyśla, by po czasie stwierdzić, że to był żart.

* Strasznie się pan denerwuje.

– Rodzice i samorządowcy także. Do końca listopada musimy mieć budżet, a ja powinienem przygotować szkoły na przyjęcie sześciolatków. Muszę wiedzieć, czy zatrudniać czy zwalniać przedszkolanki. Te nowe naliczenia za przedszkola to granda! Teraz to na blogach jest tworzone prawo, bo to właśnie z bloga minister Hall dowiedziałem się o zmianie koncepcji. Taką drogą poinformowała trzy tysiące wójtów, burmistrzów i prezydentów oraz 600 tys. rodziców o tym, że sześciolatki nie pójdą jednak do szkół. To jest brak przyzwoitości.

* Szefowa resortu jeszcze niczego nie przesądza. Jedynie poddaje w wątpliwość…

– … wątpliwości to, za przeproszeniem, można sobie rozważać w toalecie. Ale my tu mówimy o ministrze polskiego rządu, który takowe rozważania zamieszcza jako wytyczne na blogu! Trzy tysiące wójtów zapłaciło za to, że ona zdjęła publicznie gacie, to znaczy spodnie, w gabinecie lekarskim na łamach tabliodu. I to wszystko po to, by przykryć swój błąd w sprawie sześciolatków. A co z pięciolatkami, które już rozpoczęły edukację w przedszkolach? Będą, jako pierwsze pokolenie repetować na starcie w zerówkach! Czy to nie jest paranoja?

* Wróćmy jednak do wyborów. Czy Adam Myrda ma szanse na mandat senatorski?

– Nie jest łatwo. To jedyna osoba, która nie korzysta z przywilejów partyjnych i nie jest przyklejona do silnej organizacji.

* Idea Dutkiewicza czy Majchrowskiego, to nie jest silna organizacja?

– Żadne ogólnopolskie wydanie wiadomości nie zaczyna się od tego, co zrobił Dutkiewicz. Wszystkie od cytatów wypowiedzi Tuska i Kaczyńskiego. Stąd Myrdzie jest wyjątkowo trudno, ale wierzę, że mu się uda. On sam przeprowadził sobie kampanię i sam zainteresował sobą ludzi. Nie skorzystał z pomocy żadnej partii, choć zapewniam panią, że takich propozycji nie brakowało.

* Skoro jego pakt poparli samorządowcy i kandydaci do Sejmu, to mam prawo wierzyć.

– Jedyna krytyka padła z ust kandydatów Platformy – Grzegorza Schetyny i Jacka Głomba. Jako prezydent potrzebuję posła i senatora stąd, którzy będą dbać o interesy miasta, a nie będą się bać swej partii.

* Skąd pan teraz weźmie tego posła?

– Może jeszcze nie teraz, bo dziś mają szanse zostać posłami tylko ci, którzy już nimi byli. Posłowie, którzy dotąd w niczym mi nie pomogli. Nie pomogli Lubinowi, Legnicy czy Głogowowi.

* Poseł ma siedzieć w Sejmie i tworzyć dobre prawo, a nie wchodzić w kompetencje samorządów.

– Pani zna te pomysły, by pozamykać zjazdy na autostrady? To skoro nie będę mógł się dostać na A4 na wysokości Prochowic, to wtedy właśnie potrzebuję ingerencji posła, bo prezydenta nikt nie wysłucha. Po to potrzebny nam poseł, jako posłaniec.

* Ale tak z ręką na sercu, czy kiedykolwiek poprosił pan lubińskich parlamentarzystów o pomoc?

– Oczywiście, że tak i mam na to mnóstwo dokumentów. Niektórzy nawet wykazywali chęci, ale zabrakło skuteczności. Halę czy obwodnicę obiecał nam i Wojnarowski, i Borys. I co? I zero! Po co nam więc posłowie, którzy są nieskuteczni? Rozmawiamy, ale oni albo nic nie mogą, albo są lichymi reprezentantami naszych społeczności, albo tak naprawdę nie chcą nam pomóc.

* Wszyscy w kampanii mówią, że nie chcą dalszej prywatyzacji KGHM. Niektórzy straszą, że jak wygra PO, akcje tej spółki na pewno zostaną całkowicie wyprzedane, a siedziba przeniesiona do stolicy.

– Nie wykluczam, że miejsce, w którym decyduje się o rozwoju gospodarczym regionu, nagle zniknie z mapy Dolnego Śląska. Z Wrocławia EnergiaPro prysła w miesiąc. Cały biurowiec był i go nie ma. Firmę włączono do spółki Tauron i tam już nie ma strategii dla regionu. Pomysły o budowie fabryk powstają dziś w biurowcach, kiedyś było odwrotnie.

* A pańskim zdaniem KGHM faktycznie chce inwestować akurat w ten region? A Kanada, Ameryka Łacińska, Niemcy…

– W Polsce ciągle się ze mnie śmieją, że partie żądają, bym poszukiwał zagranicznych inwestorów. W ciągu 15 lat poziom w legnickiej podstrefie to jakieś 6 mld zł, podczas gdy tegoroczny zysk kombinatu to 10 mld zł. Dziesięć w jeden rok, a nie sześć w 15 lat! Po co mam szukać inwestora, skoro mam go tu, po drugiej stronie ulicy? Dlatego namawiam na głosowanie na Adama Myrdę. Mam nadzieję, że on wreszcie przystopuje to wydawanie pieniędzy poza region. Żeby się go choć trochę bali, i przestali wywozić te pieniądze do Kanady czy innych miejsc na świecie. Myrda się nie da wyrzucić z biura czy urzędu, bo taki ma charakter. I wiem, co mówię, bo znam go ćwierć wieku.

* To parlamentarzysta ma być straszakiem?

– Żaden z obecnych parlamentarzystów nawet nie ma siły i wiary, że może coś zdziałać. Jak się z nimi rozmawia, to są święcie przekonani, że nic nie mogą. I dlatego trzeba im pomóc, by się pożegnali z funkcjami, do których nie dorośli.


POWIĄZANE ARTYKUŁY