Już od kilkunastu dni mieszkańcy naszego miasta narzekają na nowy rozkład jazdy autobusów. – W wielu miejscach brakuje tez wiat przystankowych – skarżą się lubinianie.
W tej sprawie obiecywali interweniować urzędnicy. Obiecywali, bo tylko na tym się skończyło. Do naszej redakcji wpływa coraz więcej listów z prośbą o interwencję.
– Pracujemy do 21 i nie mamy jak wrócić do domu – żalą się kobiety wykonujące prace porządkowe w biurach KGHM- u. – Po pracy jesteśmy zmęczone, poza tym jest już ciemno, a my musimy pokonywać spore odległości żeby dojść do domu, bo autobus nie zajeżdża w okolice starej pętli.
Podobnych głosów jest dużo więcej. Szczególnie krytykowany przez mieszkańców jest nowy rozkład jazdy autobusów linii numer 4 i 7, które wielu mieszkańców pozbawiły możliwości dojazdu do pracy czy szkoły. Urzędnicy obiecali jeszcze raz przeanalizować rozkład jazdy i przychylić się do próśb mieszkańców, jednak nie widać żadnych efektów. Tadeusz Kielan, naczelnik Wydziału Infrastruktury, w końcu przyznał, że decyzja o nowym rozkładzie jazdy okazała się nietrafiona. – Trzeba przyznać, że popełniliśmy błąd – przyznaje naczelnik. Zapytany o przyczynę zbudowania nowej pętli i decyzję w skarg mieszkańców, wyjaśnia:
– Teren, na którym znajdowała się stara pętla na osiedlu „Przylesie” był dzierżawiony przez Urząd Miasta. Podjęliśmy decyzję o budowie pętli na naszym terenie, aby uniknąć kosztów związanych w dzierżawą, co wymagało tez wprowadzenia nowego rozkładu jazdy. Okazało się jednak, że linia numer 5, która miała zastąpić ograniczone kursy linii nr 4 i 7, nie spełniła swojej roli ze względu na zbyt małą częstotliwość. Podjęliśmy jednak decyzję, że wydłużymy kurs linii numer 4, 4a, 7 i 7a do okolic starej pętli. Na razie jednak nie jestem w stanie określić, kiedy to nastąpi. Szacujemy, że najpóźniej pierwszego stycznia kurs tych autobusów będzie już zmieniony.
Obecnie mieszkańcom pozostaje więc tylko liczyć, że tym razem deklaracje zostaną zrealizowane.
MS