Biznes zaszkodził Wojnarowskiemu. Skorzystał Borys

47

M__Wojnarowski.jpgZakończyło się polityczne story z udziałem dwóch prominentnych działaczy PO z Lubina. Ostatecznie kandydatem tej partii do Parlamentu Europejskiego został Piotr Borys. Szef miejscowych struktur, Marek Wojnarowski – którego kandydatura była dotąd brana pod uwagę – nie wystartuje jednak w wyborach.

Władze partii wolały nie stawiać na lubińskiego przedsiębiorcę. Po aferze z Tomaszem Misiakiem, na wszelki wypadek, unikają już promowania działaczy, mających silne związki z biznesem.

Jako niemal pewny kandydat na europosła, Marek Wojnarowski pozbył się dwa tygodnie temu udziałów we własnej spółce. Złożył też rezygnację z funkcji jej prezesa. Te zabiegi na niewiele się jednak zdały. Dziś szef miejscowych struktur PO może czuć rozgoryczenie.

– Nie można oceniać sytuacji w tych kategoriach – broni decyzji swych władz Marek Wojnarowski. – Nie stała mi się żadna szkoda i nie czuję goryczy. Płynę tym samym nurtem, którym płynie Platforma. Nie zamierzam szkodzić ani sobie, ani własnej partii – dodaje.

Radny Marek Wojnarowski dziś jeszcze nie wie, na co postawi w przyszłości. Czy na biznes, czy na politykę. Teraz zamyka sprawy związane ze sprzedażą firmy. Jak każdy przedsiębiorca z aspiracjami politycznymi czeka też na uregulowania prawne, które jasno określą relacje biznes-polityka.

– Jestem przeciwnikiem mieszania tych spraw – przyznaje Marek Wojnarowski. Niestety, niektórzy wykorzystali politykę do celów biznesowych. Stanowczo odcinam się od takich działań i oświadczam, że nigdy nie stosowałem podobnych metod – dodaje.

Polityk twierdzi ponadto, że składając rezygnację z ubiegania się o mandat do europarlamentu, stawiał jednak wymagania. – To był mój warunek, by lubinianin był na moim miejscu – mówi Marek Wojnarowski. Stąd na czwartą pozycję listy kandydatów PO trafił Piotr Borys.

I choć szef lubińskiej PO nie ma jeszcze sprecyzowanych planów, to jednak wiele wskazuje, że jednak postawi na działalność polityczną. – Dziś wieczorem spotykam się z Piotrem Borysem. Niewykluczone, że stanę na czele jego komitetu wyborczego. W każdym razie taki scenariusz ucinałby spekulacje o naszym rzekomym konflikcie – przyznaje Marek Wojnarowski, który dodaje, że wierzy w wyborczy sukces młodszego kolegi.

JOM


POWIĄZANE ARTYKUŁY