Około 500 uczestników w różnych kategoriach wiekowych ściga się dziś na lubińskim „Wielorybie”. Wszystko to w ramach zawodów biegowych Lubin Cross Country Races 2024. Prócz sportowych emocji, wydarzenie ma też charakter charytatywny – dochód ze sprzedaży ciast zostanie przekazany na leczenie i rehabilitację lubinianki Anny Wilk.
– Trwa niesamowita rywalizacja. Teraz akurat jest bieg chłopców w kategorii wiekowej do lat 12, którzy ścigają się na dystansie 500 metrów. Walczą nie tylko z rywalami, ale też ze swoimi słabościami. To jest coś fantastycznego – mówi na gorąco Marek Dłubała, trener Sekcji Biegowej Sokoła Lubin, a także współorganizator niedzielnej imprezy.
Zawody stanowią drugi etap 15. Jubileuszowego Grand Prix Zagłębia Miedziowego. Biorą w nich udział zawodnicy i zawodniczki z całego Dolnego Śląska, a także z województwa wielkopolskiego czy lubuskiego. Wśród seniorów są nawet sportowcy z Kenii.
– Przyjechała też kadra narodowa, bo jest to jeden z elementów przygotować do mistrzostw Polski, które za dwa tygodnie odbędą się w Bytomiu. Dlatego też Lubin Cross Country Races jest zaliczany do grand prix Polskiego Związku Lekkiej Atletyki – wyjaśnia Marek Dłubała.

Jak podkreśla szkoleniowiec, dla większości, zwłaszcza najmłodszych uczestników, zmagania traktowane są jako dobra zabawa. Nieco starsi podchodzą do sprawy już bardziej zadaniowo, konkurując ze sobą ramię w ramię o jak najwyższe miejsce. Ale wszystko w duchu fair play i wzajemnego koleżeństwa.
Organizatorzy wytyczyli dla biegaczy widowiskowe trasy. Uczestnicy rywalizują na różnych dystansach: od 500 m do 5 tys. m. Na początek, czyli od godz. 11 wystartowali najmłodsi biegacze i biegaczki, później – od godz. 13 – wystartowali dorośli. Każdy z uczestników na mecie otrzymał medal. Na końcu trasy na każdego czekała gorąca herbata.
Dla najlepszej szóstki wśród pań i panów po raz pierwszy w historii przewidziano nagrody finansowe ufundowane przez PZLA, czyli Polski Związek Lekkiej Atletyki.
Co ważne, organizatorzy tradycyjnie pomyśleli też o charytatywnym celu imprezy. Obok biura zawodów sprzedawano pyszne ciasta, z których cały dochód zostanie przeznaczony na rehabilitację lubinianki Anny Wilk, która po tym jak mąż zaatakował ją nożem i siekierą, walczy teraz o powrót do zdrowia.
– Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim rodzicom naszych zawodników, którzy zaangażowali się bardzo mocno w pomoc przy organizacji wydarzenia, Regionalnemu Centrum Sportowemu w Lubinie, miastu Lubin i powiatowi lubińskiemu. Bez ich wsparcia ta impreza nie byłaby taka udana. Sprzedaż ciast idzie niesamowicie, więc mam nadzieję, że fajna suma zasili konto pani Ani i że będzie mogła wracać do pełni życia – dodaje Marek Dłubała.
Fot. Tomasz Folta