Bezpłatne badanie i „cudowne” leczenie. Nie daj się oszukać

99

Pisaliśmy o takich przypadkach już nieraz. Schemat takich spotkań zazwyczaj wygląda podobnie – bezpłatne badanie, dziwna diagnoza i na koniec „cudowne” leczenie przy pomocy zakupionych na miejscu produktów. Wiele osób daje się oszukać i kupuje… Ostatnio do lubinian znowu trafiły ulotki zachęcające do wykonania takich pozornie bezpłatnych badań.

Tym razem do skrzynek pocztowych lubinian trafiły ulotki zapraszające na badanie układu krążenia. Można na niej wyczytać, że jest ono „bezpłatne, bezpieczne i bezinwazyjne”. Żeby wziąć w nim udział, trzeba się wcześniej zarejestrować. Jeśli dobrze się wczytamy, zauważymy, że na dole – mniejszą czcionką – podana jest informacja, że „w trakcie oczekiwania na wyniki badań, około godziny, odbędzie się część wykładowa i handlowa”.

O takich spotkaniach już kiedyś pisaliśmy na naszym portalu. O ile samo badanie nie budzi zastrzeżeń, o tyle jego wykorzystanie przez komercyjne firmy już tak. Bo skoro badanie i diagnoza są bezpłatne, przedsiębiorcy zarabiają na „leczeniu”. I to tutaj właśnie czai się pułapka, bo pojawia się pokusa, żeby przestraszyć pacjentów-klientów, wmówić im chorobę, której w rzeczywistości nie mają, i na miejscu zaproponować leczenie za pomocą „niezwykłych” wynalazków – pościelą ze srebrem, przenośnym polem magnetyczne, maścią z egzotycznych zwierząt, „medycznymi” fotelami czy lampami. Akcesoria te są może ciekawe, ale raczej nie lecznicze, za to najczęściej bardzo drogie.

– Oczywiście zbadać się można, chociaż nie wiadomo, ile te badania mają wspólnego z medycyną, nie wiadomo, kto interpretuje wyniki i w jaki sposób je przekazuje konsumentom. Sprzedawane podczas takich badań produkty prawdopodobnie nie mają właściwości leczniczych – mówi Wiesława Sulima, powiatowy rzecznik konsumentów. – Jeśli jednak zdecydujemy się na zakup, pamiętajmy, że mamy 14 dni na zwrot produktów. Odstąpić od umowy należy pisemnie, nie warto dzwonić, bo sprzedawcy często grają na czas i wprowadzają w błąd (w załączeniu wzór pisma – dop. red.). Ale, co bardzo ważne, to klient ponosi koszty wysyłki, a często są to przesyłki wartościowe, bardzo duże, paletowe, składające się z kilku paczek, które trzeba ubezpieczyć, opłacić i odesłać do sprzedawcy – ostrzega Sulima.

W tym przypadku chodzi o badanie pulsometrem pod kątem chorób układu krążenia. Organizatorzy powołują się na osobę prof. Krzyminiewskiego, autora metody. Jak on sam komentuje takie praktyki?

– Udostępniam zewnętrznym firmom jedynie licencję na oprogramowanie do badań pod warunkiem, że badania będą robione bezpłatnie. Nie mam natomiast nic wspólnego ze sprzedawanymi podczas takich spotkań produktami. Tego nie popieram i nie firmuję – mówi prof. dr hab. Ryszard Krzyminiewski z Zakładu Fizyki Medycznej Wydziału Fizyki UAM w Poznaniu.

Fot. Pixabay

Pulsoksymetr to nakładane na palec niewielkie urządzenie elektroniczne służące do pomiaru tętna (pulsu) i nasycenia krwi tlenem. Dzięki programowi komputerowemu, który powstał w Zakładzie Fizyki Medycznej Wydziału Fizyki UAM, możliwa jest zaawansowana analiza fali tętna. Program ten dostarcza informacji nie tylko o pulsie, wysyceniu tlenem krwi, ale także o stanie układu tętnic i serca monitorowanego pacjenta i może być pomocny w diagnostyce chorób układu krążenia.

Metoda pozwala wykrywać odchylenia od normy w układzie krążenia. Aby jednak ustalić, co dokładnie jest ich przyczyną, konieczna jest dalsza diagnostyka.

– To bardzo dobra metoda badań przesiewowych. Pozwala wychwycić zmiany np. zwężenie miażdżycowe, wady zastawki, aorty, początki Parkinsona. Ale pamiętajmy, że to jak z badaniem ciśnienia: jednorazowy wynik odstający od normy powinien być jedynie przesłanką do dalszych badań. Tak samo z badaniem pulsoksymetrem – w przypadku niepokojących wyników zalecam zgłoszenie się do lekarza rodzinnego i powtórzenie badania – zaznacza profesor.

Jeśli rzeczywiście jesteśmy chorzy, nie pomogą żadne „cudowne” produkty. Trzeba po prostu udać się do lekarza. Lepiej się więc zastanowić dwa razy, zanim weźmiemy udział w takich „bezpłatnych” badaniach, które nie są wykonywane w placówce medycznej.


POWIĄZANE ARTYKUŁY