Powołując się na zasady demokracji członkowie rady zatrudnienia… wyprosili z sali wicedyrektor urzędu pracy, sekretarza powiatu i dziennikarzy. Ale opinii w sprawie odwołania szefowej PUP wciąż nie podjęli.
Powiatowa Rada Zatrudnienia już po raz trzeci pochylała się nad wnioskiem starosty. Za pierwszym razem członkowie rady chcieli poznać treść protokołu po kontroli urzędu pracy, za drugim – wystąpili do wojewody z pytaniem, czy ta kontrola odbyła się zgodnie z prawem.
– Odpowiedzi nie mamy, więc nasze wątpliwości nie ustały – stwierdził dziś jeden z członków rady, Jan Pazdur.
– To, czy wojewoda przyzna rację staroście w sprawie kontroli, czy nie – nie powinno mieć dla nas znaczenia. Możemy i powinniśmy bez tego wydać opinię. Pozytywną albo negatywną – argumentował Andrzej Górzyński. – Przecież to nie oznacza, że pani Alicja Kargol straci pracę. Może ewentualnie tylko stracić stanowisko, a z taką możliwością osoby pełniące kierownicze funkcje zawsze muszą się liczyć.
Starosty na spotkaniu nie było. W jego zastępstwie z radą spotkał się sekretarz powiatu Tymoteusz Myrda i zachęcał zgromadzonych, by nie przedłużając procedur jednak podjęli decyzję.
Nieoczekiwanie padł wniosek, by dalszą część dyskusji – z uwagi na obecność dziennikarzy! – utajnić. Na pytanie, czy byłoby to zgodne z prawem, usłyszeliśmy odpowiedź:
– W końcu mamy demokrację….
W efekcie o opuszczenie sali zostali poproszenie nie tylko przedstawiciele mediów, ale również sekretarz, wicedyrektor i protokolantka. Wrócili, gdy rada ustaliła, że głosowanie jednak się odbędzie. Najpierw za tym, czy… głosować wniosek starosty. Większość obecnych wyraziła taką wolę, jednak opinii nie wydano. Oburzony Jan Pazdur wyszedł z zebrania, zrywając kworum. A to oznacza, że Powiatowa Rada Zatrudnienia o odwołaniu Alicji Kargol ze stanowiska będzie debatować po raz czwarty. Prawdopodobnie znów za kilka dni.